W aferze hazardowej nie chodziło tylko o dopłaty do jednorękich bandytów. W grę mogło wchodzić przejęcie kontroli nad wideoloteriami - twierdzą reporterzy "Teraz My". Znaczącą rolę w tej sprawie miały odegrać córka Ryszarda Sobiesiaka oraz przedstawicielka ministerstwa sportu, zwana "dziewczyną od Drzewka".
Jeśli nie o dopłaty do jednorękich bandytów, to o co chodziło w aferze hazardowej? - O przetarg na miliardy złotych oraz o kontrolę nad polskim rynkiem - twierdzi były prezes Totalizatora Sportowego Mirosław Roguski.
Chrapkę na przejęcie kontroli nad polskim rynkiem hazardowym mieli biznesmeni Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek. Walczyli o zablokowanie niekorzystnych dla nich dopłat (które miały być nałożone na przedsiębiorców z branży hazardowej.), ale - jak twierdzą reporterzy "Teraz My" także o to, by córka tego pierwszego zasiadała w zarządzie Totalizatora.
Kontrola nad wideoloteriami oznacza kontrolę globalnych firm. były prezes Totalizatora Mirosław Roguski
"Nie mogła się marnować"
O tym, że córkę wrocławskiego biznesmena wymieniano w gronie kandydatów do zasiadania w zarządzie, mówił już były minister sportu. - Córka mi się marnuje - po wybuchu afery przytaczał rozmowę z Sobiesiakiem Mirosław Drzewiecki. - Warto by było ją wykorzystać – stwierdził później. Córka więc nie chciała "się marnować" i wystartowała w konkursie na członka zarządu Totalizatora Sportowego. Jak ustalili reporterzy "Teraz My", w tym samym czasie - po raz pierwszy w historii - do rady nadzorczej Totalizatora trafił przedstawiciel ministerstwa sportu. Była to Monika Rolnik. Jej nazwisko pojawiło się w stenogramach CBA. O Rolnik mówiono jako o "dziewczynie od Drzewka". To ona miała - jak sugerują reporterzy "Teraz My" - pomóc córce Sobiesiaka w zdobyciu pracy w zarządzie Totalizatora.
Gra warta świeczki
Gdyby Magdalena Sobiesiak wygrała konkurs, stałaby się jedną z trzech osób rozstrzygającą przetargi na nowe gry wprowadzane przez Totalizator.
Jedną z nich miały być wideoloterie. Ich założeniem miały być ogromne kumulacje i - dotąd niespotykane w naszym kraju - wygrane. - Kontrola nad wideoloteriami oznacza kontrolę globalnych firm - nie ma wątpliwości były prezes Totalizatora Mirosław Roguski.
Właśnie jedną z nich jest Novomatic, która miała wystartować w przetargu na uruchomienie wideoloterii.
Firmą włada Thomas Graf. Jak ustalili reporterzy "Teraz My", to ten sam, który blisko współpracuje z Sobiesiakiem i Koskiem (jest współwłaścicielem Filmotechniki należącej również do Koska oraz sprawuje kontrolę nad siecią salonów gier Estrada Polska, założoną 7 lat temu przez Sobiesiaka i Koska).
Źródło: "Teraz My"
Źródło zdjęcia głównego: tvn