Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zlecił raport o sytuacji polskich emigrantów zarobkowych. Jego ustalenia są zatrważające. Dyskryminacja, zastraszanie, horrendalne opłaty za dostęp do pracy, zakwaterowanie i transport pobierane przez agencje pośrednictwa pracy - to tylko niektóre przejawy wyzysku Polaków pracujących za granicą - czytamy w "Dzienniku".
Na Wyspach Brytyjskich najtrudniej jest tym, którzy mają najsłabsze wykształcenie. Wyzysk spotyka głównie robotników niewykwalifikowanych i tych, którzy nie znają żadnego języka obcego. Emigranci są wykorzystywani przez agencje, które mamią ich wielkimi pieniędzmi, a potem dają pracę za grosze.
Agencje każą zwerbowanym płacić za wszystko: zakwaterowanie w wieloosobowych pokojach, transport do pracy, nawet gdy nie został zapewniony, a nawet za zaprowadzenie do lekarza. Pośrednicy wymyślają też dodatkowe haracze - w raporcie wymieniony jest przykład agencji z Norfolk, która pobierała od polskich pracowników opłatę administracyjną w wysokości 45 funtów tygodniowo odejmowaną od tygodniowego wynagrodzenia wynoszącego 54 funty. Na życie zostawało więc emigrantom zaledwie 9 funtów.
Polak dostaje mniej
"Panuje powszechna zasada: jesteś Polakiem, dostaniesz mniej niż za tę samą pracę dostałby Brytyjczyk" - mówi "Dziennikowi" Marek Wezdeńko, który do niedawna pracował w Londynie jako budowlaniec. "Oni wiedzą, że Polacy nie pójdą do sądu, nie będą się skarżyć, dlatego bardzo często trzeba walczyć, by ktoś ci zapłacił za wykonaną robotę. Często też umawiasz się na konkretną stawkę, a gdy przychodzi do wypłaty, dostajesz kilkaset funtów mniej" - powiada.
"Wyzywała nas od białych szmat"
Bulwersujący jest przykład Anny z Lublina. "Pojechałam do Anglii zachęcona ogłoszeniem agencji. Trafiłam jako sprzątaczka, moją nadzorczynią była 25-letnia Murzynka. Wyzywała nas od białych szmat. Dzień zaczynałyśmy od czyszczenia jej szpilek. Raz w tygodniu, kiedy miałyśmy wolne, musiałyśmy sprzątać jej mieszkanie. Wypłatę w kopertach rzucała nam na podłogę. Trwało to siedem miesięcy. Potem kazała nam się wynosić, bo znalazła nowe dziewczyny z Polski" - opisuje kobieta.
Ku przestrodze
Właśnie dlatego raport przygotowany dla RPO ma być przestrogą dla Polaków i zachętą, by uważnie przyglądali się ofertom pracy proponowanym przez pośredników. Janusz Kochanowski apeluje też do związków zawodowych, by bardziej interesowały się emigrantami.
Jak zauważa "Dziennik", to pierwszy tak dokładny, a na dodatek wciąż aktualizowany dokument na temat sytuacji emigrantów zarobkowych. Autorzy raportu, pracujący pod kierunkiem profesora prawa Josepha Carby’ego-Halla z angielskiego Uniwersytetu w Hull, początkowo zajęli się tylko Polakami. Z czasem rozszerzyli swoje badania na emigrantów z pozostałych nowych państw członkowskich UE.
Większość traktowana przyzwoicie
Twórcy raportu podkreślają, że choć skupiali się przede wszystkim na przypadkach wykorzystywania Polaków i nieuczciwych praktykach pracodawców, to jednak zdecydowana większość emigrantów z Polski jest traktowana za granicą dobrze.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu