- Oczywiście w żaden sposób nie można pochwalać wdzierania się do budynków PKW. Ale jestem bardzo zdziwiony, że te osoby zostały zatrzymane. Ja nie widzę podstawy ku temu - mówił w TVN24 karnista Piotr Kruszyński. Mec. Jacek Kondracki uważa z kolei, że policja zareagowała na wydarzenia zbyt późno. - Nie mielibyśmy tak drastycznych obrazków, jakie mieliśmy, gdyby (funkcjonariusze) byli przed budynkiem. Nie trzeba by protestujących stamtąd wynosić - mówi.
Jak zauważa Piotr Kruszyński, "z pewnością można mówić już o ewentualnym podejrzeniu przestępstwa". - Jest w kodeksie karnym artykuł mówiący o przeszkadzaniu w wyborach. Ale oni mogą usłyszeć też zarzut zakłócenia miru domowego - mówi karnista, komentując wydarzenia w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Kilkunastu protestujących wdarło się tam w czwartkowy wieczór. Na kilka godzin zajęli salę konferencyjną, żądając dymisji PKW.
Nic nie usprawiedliwia aktów przemocy
- Na pewno nie można pochwalać takiego zachowania. Mimo że wydarzenia z ostatnich dni pokazały potworną nieudolność działań PKW, całkowitą kompromitację, to nic nie usprawiedliwia aktów przemocy - przekonuje Kruszyński.
Jak dodaje, jeśli dwunastu zatrzymanym po wtargnięciu do budynku PKW osobom będą postawione zarzuty "wcale nie będzie się temu dziwił". - Te osoby popełniły przestępstwo i powinny zostać za to ukarane - przyznaje.
Karnistę natomiast dziwi coś innego. - To, że oni zostali zatrzymani. Bo ja nie widzę podstawy. Owszem, zgodnie z kodeksem policja ma prawo zatrzymać, jeśli jest uzasadnione podejrzenie ku temu że ktoś popełnił przestępstwo, ale - co ważne - tylko kiedy zachodzi obawa zatarcia śladów, ucieczki, ukrycia się - wymienia Kruszyński. - A tu żadna z tych przesłanek nie zachodzi. Wszyscy wiemy przecież, kto tam protestował, znamy ich nawet z imion i nazwisk - mówi.
"Ogromna przesada"
Jego zdaniem policjanci powinni wylegitymować uczestników demonstracji, którzy wdarli się do budynku, a następnie wezwać ich na przesłuchanie. - A ile trwa zatrzymanie? Byli zatrzymani w nocy, nie ma ciągle informacji, że ich wypuścili - zaznacza karnista. - Jeśli zatrzymali ich tylko po to, żeby ustalić ich tożsamość i wezwać na przesłuchanie, to dobrze, zgadzam się. Ale jeśli trzymają ich dalej, to ja tego nie rozumiem - mówi.
- Jeśli (te osoby) spędziły noc w policyjnej izbie, to to jest już ogromna przesada - zaznacza Kruszyński.
Policja zareagowała za późno?
Zachowanie policji krytykuje mec. Jacek Kondracki. Jego zdaniem funkcjonariusze zareagowali za późno, nie powinni byli czekać na informację o niebezpieczeństwie od administratora budynku - bo tak tłumaczyli brak reakcji, tylko wcześniej, kiedy tylko sami zauważyli, że sytuacja wymyka się spod kontroli. - Policja powinna działać profilaktycznie, w tym sensie, żeby nie dopuścić do ich wejścia - mówi mec. Jacek Kondracki.
- Myślę, że nie mielibyśmy tak drastycznych obrazków, jakie mieliśmy, gdyby ci policjanci byli przed budynkiem. Nie trzeba by protestujących stamtąd wynosić - dodaje. - Wiadomo, że są ludzie skłonni do agresji. Dlatego tam policja powinna być na miejscu - zaznacza Kondracki.
Mecenas mówi, że zatrzymanym grozi za czwartkowe wydarzenia odpowiedzialność karna. - Za naruszenie miru mogą dostać grzywnę, ew. karę do roku więzienia. To kary symboliczne - wymienia. Za działanie na szkodę wyborów jest osobny paragraf. - Ale ja nie wiem czy ta sytuacja pod to podlega. Chyba się nie kwalifikuje nawet jeśli komisja przerywa swoją pracę - dodaje Kondracki. Jego zdaniem sprawą powinna zająć się prokuratura.
Autor: bieru//rzw / Źródło: tvn24