Wojsko już od dłuższego czasu ma problemy z Herculesami. "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentów, z których wynika, że dowództwo lotnictwa jeszcze przed awarią Herculesa w Afganistanie alarmowało, że maszyny często się psują, a usterek nie można naprawić, bo nie ma części zamiennych.
Loty samolotów transportowych Hercules C-130 MON zawiesił, po tym jak w poprzedni piątek jedna z dwóch posiadanych przez polskie lotnictwo takich maszyn uległa awarii w Afganistanie.
"Rzeczpospolita" dotarła do pisma szefa Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika Wynika z niego, że już na początku roku ostrzegał on resort obrony, że samoloty są w złym stanie. - Występuje duża usterkowość samolotu C-130 (...) napisano w dokumencie. Gen. Błasik w przekazanym MON piśmie zwraca także uwagę, że pojawiły się też problem z naprawą tych maszyn, bo brakuje do nich części zamiennych w "zasobach Zaopatrywania Lotniczo - Technicznego", czyli w magazynach Sił Powietrznych. "(...) powoduje to częste przestoje w oczekiwaniu na ich (części zamiennych - przyp. red.) dostawy w ramach bieżących zapotrzebowań" – napisano do Ministerstwa Obrony Narodowej.
Obecnie żadna z dwóch maszyn jakie posiadają Siły Powietrzne posiadają nie lata.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: konflikty.pl