Premier Mateusz Morawiecki, uczestniczący w nieformalnym szczycie unijnych przywódców w Wersalu, ocenił, że do Polski popłynie "szeroki strumień" środków w związku z falą uchodźców. Dodał, że Europa jest zdecydowana "walczyć z rosyjską agresją" i zgadza się na przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej, co jednak - jak wskazał szef rządu - może potrwać jeszcze kilka lat.
Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mediami podkreślił, że do Polski ma trafić "szeroki strumień" środków w związku z falą uchodźców. Premier przekazał, że środki przeznaczone na pomoc uchodźcom będą większe, niż w ubiegłym tygodniu deklarowała Komisja Europejska (wtedy jej przewodnicząca, Ursula von der Leyen mówiła o kwocie 500 mln euro). W nocy z czwartku na piątek - jak przekazał premier - przewodnicząca von der Leyen mówiła już o środkach "przekraczających miliard euro".
- Dlatego mogę powiedzieć, że z całą pewnością tutaj odnieśliśmy sukces, ponieważ nie tylko będzie ta kwota wielokrotnie zwiększona, ale także wskazujemy na konieczność zwrócenia uwagi na bezpośrednie wsparcie infrastruktury, żłobków, przedszkoli. To będzie takie wsparcie, którego beneficjentami będą również polskie gminy, polskie rodziny - powiedział.
Premier: decyzje w ciągu tygodni, a nie miesięcy
Morawiecki mówił, że "na naszych oczach dzieje się coś historycznego".
- Ponad milion osób z Ukrainy, głównie kobiety i dzieci, uciekają przed masakrą, rzezią zgotowaną przez Putina i jego postkomunistycznych towarzyszy. Oni znaleźli dach nad głową w Polsce, na Słowacji, w Czechach, na Węgrzech, w Rumunii i również część udaje się do krajów zachodnich. Ale wiadomo, że Polska jest krajem, który przyjmuje najwięcej uchodźców - stwierdził.
Morawiecki dodał, że KE ma różne procedury.
- Trzeba to wszystko jeszcze obudować jakąś biurokracją, bo taka jest Bruksela, ale jestem przekonany, że decyzje będą zapadać na dniach, tygodniach, a nie w ciągu najbliższych miesięcy - stwierdził.
Relacja tvn24.pl: ATAK ROSJI NA UKRAINĘ
"Odcinanie tlenu od machiny wojennej"
Premier zapewnił, że Unia Europejska konsekwentnie odcina reżim Władimira Putina od pieniędzy.
- Za każdym razem podnosimy poprzeczkę. Odcinamy kolejne porcje tlenu od machiny wojennej Putina - podkreślił premier. Uznał, że sankcje są "bardzo konkretne", dotykające ludzi z otoczenia Władimira Putina:
- Od początku postulowaliśmy, aby majątki oligarchów były mrożone i konfiskowane. I to się dzieje na naszych oczach. Z tego majątku można budować fundusz, który będzie przeznaczony na odbudowę Ukrainy - przekazał premier.
Wyraził opinię, że "Niemcy, Austria i inne państwa" popełniły "strategiczny błąd", uzależniając się od rosyjskiego gazu i surowców. Dzisiaj - zdaniem Mateusza Morawieckiego - przyjmują, że był to "gigantyczny błąd" i chcą się z tego wycofać.
Premier: Ukraina zasługuje na potraktowanie szczególne
Mateusz Morawiecki był pytany przez dziennikarzy, kiedy Ukraina może zostać członkiem Unii Europejskiej. Polski premier odparł, że ten proces może potrwać lata, ale "nasi ukraińscy sąsiedzi i przyjaciele sobie z tego zdają sprawę":
- Oni chcieli mieć jasno wytyczoną ścieżkę do Unii Europejskiej i to się dzieje na naszych oczach. Ta kwestia jest coraz bardziej doprecyzowana. Pojawiają się aż tak entuzjastyczne głosy, jak prezydenta Litwy, który mówi, że sprawa jest jak gdyby w pełni przesądzona, łącznie z tą ścieżką. Ja jestem bardziej realistą - mówił premier.
Zaznaczył, że "wszyscy, podczas tej nocnej dyskusji zgodziliśmy się, że Ukraina - jako państwo europejskie, państwo, które walczy o największe, europejskie wartości - o wolność, o demokrację, o suwerenność - to państwo zasługuje na potraktowanie szczególne":
- Ta spójność naszych poglądów jest kwestią budującą. Niestety, Bruksela to również biurokracja i z tym trzeba się liczyć - powiedział premier.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24 Łódź/PAP