Białostocka prokuratura okręgowa wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej europosła Włodzimierza Cimoszewicza. Śledczy chcą postawić mu zarzuty spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia.
Wniosek prokuratury do Parlamentu Europejskiego jest związany z wypadkiem drogowym z 4 maja 2019 roku w Hajnówce. Jak podkreślił w rozmowie z TVN24 naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Adam Białas, Cimoszewicz potrącił wówczas kobietę znajdującą się na przejściu dla pieszych. Według prokuratury, polityk nie zachował szczególnej ostrożności, a potrącona kobieta doznała rozległych obrażeń, skutkujących rozstrojem zdrowia na okres powyżej siedmiu dni. - Czyn stanowiący przedmiot śledztwa jest zagrożony karą do trzech lat pozbawienia wolności - dodał.
Jak przekazała prokuratura, zgromadzony materiał dowodowy - w tym opinia biegłych - wskazują, że zasadniczą przyczyną wypadku była spóźniona reakcja europosła kierującego samochodem. "Zdaniem biegłych, gdyby kierujący zareagował niezwłocznie i podjął gwałtowne hamowanie, miałby szanse na uniknięcie wypadku" - wskazała prokuratura.
Samochód bez ważnych badań technicznych
Według ustaleń śledczych, europoseł nie pozostał na miejscu zdarzenia i nie powiadomił o wypadku policji ani pogotowia ratunkowego, natomiast zabrał poszkodowaną do domu. - Następnie nie wrócił już na miejsce zdarzenia, tylko udał się do swojego miejsca zamieszkania. W związku z odniesionymi w wyniku wypadku obrażeniami kobieta została zabrana do szpitala przez osoby trzecie - wskazała prokuratura.
Polityk został zbadany na zawartość alkoholu w organizmie cztery godziny po wypadku. W momencie wykonania badania był trzeźwy. Prokuratura zaznaczyła przy tym, że auto Cimoszewicza nie miało ważnych badań technicznych. Ich termin upłynął ponad pół roku przed wypadkiem.
Prokuratura podkreśliła przy tym, że w chwili zdarzenia warunki atmosferyczne były dobre, a przejście dla pieszych było prawidłowo oznakowane znakami poziomymi i pionowymi.
W dniu wypadku polityk był kandydatem w wyborach do Parlamentu Europejskiego w ramach Koalicji Europejskiej. Zaświadczenie o zdobyciu mandatu europosłom PKW wręczyła 31 maja 2019 r.
Oświadczenie Cimoszewicza
Tuż po wypadku Cimoszewicz wydał oświadczenie, w którym napisał m.in., że udzielił kobiecie "natychmiastowej pomocy", a "po przekonaniu o konieczności poddania się badaniu lekarskiemu została ona odwieziona do szpitala". "Wyrażam ubolewanie z powodu tego zdarzenia i szczególne współczucie poszkodowanej. Jest mi bardzo przykro z powodu tego niefortunnego wydarzenia w dniu jej urodzin. Pewnym usprawiedliwieniem był fakt jazdy pod słońce. Nie wykluczam również, że bolesna dla mnie informacja sprzed dwóch dni o wykryciu u mnie choroby nowotworowej mogła mieć wpływ na moje samopoczucie" - dodał.
W ocenie byłego premiera brak ważnych badań technicznych samochodu nie miał żadnego związku z wypadkiem, a auto było w "stu procentach sprawne". - Ja ten samochód kupiłem w ubiegłym roku. 1 sierpnia (2018 - red.) przeprowadzone zostały badania techniczne. Byłem święcie przekonany, że one są ważne na cały rok, bo tak zawsze było i nie zwróciłem uwagi na datę w dowodzie (rejestracyjnym - red.). Okazuje się, że one były krócej ważne. Ale samochód jest całkowicie sprawny - tłumaczył dziennikarzom Cimoszewicz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: The European Parliament