- Wiedziałam, że łamię prawo, ale wiedziałam, że muszę to zrobić - mówi lekarka Ilona Rosiek-Konieczna, która wystawiała bezdomnym fałszywe recepty. W czwartek krakowski sąd umorzył jej sprawę uznając, że szkodliwość czynu była niska. Prokuratura żądała 12 miesięcy ograniczenia wolności, które miało polegać na nieodpłatnej pracy w fundacji przez 40 godz. tygodniowo.
Lekarka była oskarżona o to, że od grudnia 1998 r. do grudnia 1999 r. wystawiła ponad dwa tysiące w pełni refundowanych recept dla inwalidów wojennych. Tym samym naraziła NFZ na stratę na ponad 101 tys. zł.
Prokuratura, ze względu na motywy, jakimi się kierowała lekarka, wniosła o nadzwyczajne złagodzenie kary. Chciała dla Rosiek-Koniecznej dwóch miesięcy ograniczenia wolności w postaci obowiązku pracy na rzecz Fundacji, w której już działa.
Obrona chciała uniewinnienia.
Niska szkodliwość czynu
- Sąd doszedł do przekonania iż społeczną szkodliwość czynu należy ocenić jako znikomą. Łatwo się dzielić tym, co i tak do nas nie należy, bo jest publiczne - bo jest takie przekonanie. Trudniej dać coś od siebie. Oskarżona nie tylko w sposób nieuprawniony dysponowała pieniędzmi podatników, ale przede wszystkim dawała tym biednym ludziom to, co sama miała - swój czas, swoje zaangażowanie, swoje własne skromne środki finansowe - mówiła sędzia w uzasadnieniu.
Sędzia przywołała też zeznania świadków. - Jak wynika z zeznań przesłuchiwanych świadków oskarżona nierzadko nie miała czasu jeść. Mieszkała w takich warunkach, które dla przeciętnego człowieka były nie do zniesienia, (...) bo z mieszkania urządziła przytulisko dla bezdomnych - relacjonowała.
"To etos mojej zawodu"
Przed sądem Ilona Rosiek-Konieczna przyznała się do wypisywania bezdomnym bezpłatnych recept. Kobieta zaprzeczyła by robiła to w celu wyłudzenia pieniędzy. - Po prostu leczyłam bezdomnych - mówiła.
Już po wyjściu z sądu, na antenie TVN24 Ilona Rosiek-Konieczna tłumaczyła swoje postępowanie. - To jest etos mojego zawodu - podkreśliła lekarka. Relacjonowała, że trafiła do środowiska bezdomnych, gdzie dochodzi do "niewyobrażalnych sytuacji".
- Stanęłam przed trudnymi sytuacjami i wyborami, dlatego postąpiłam niezgodnie z prawem - przyznała. I dodała: - Nie miałam innego pomysłu, nie miałam innej możliwości. Kobieta podkreślała, że podczas pracy na ulicy trzeba działać szybko. - Nie ma czasu na wchodzenie do systemu.
Pomoc bezdomnym
Lekarka wraz z mężem prowadzi obecnie w Krakowie hostel dla bezdomnych. Mieszka tam około 30 osób. Wydaje też obiady dla kilkudziesięciu osób. Jej podopieczni korzystają z pomocy lekarskiej, a leki otrzymują z darów.
Nie kryli radości po ogłoszeniu wyroku.
- To sprawiedliwy wyrok - mówił jeden z nich. - Cały czas modliłam się za Ilonkę - mówiła wyraźnie wzruszona inna. - Zawdzięczam jej życie - dodała.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura Okręgowa w Krakowie ma zamiar wystąpić do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku. Dopiero po analizie dokumentu prokuratura ma podjąć decyzję, czy będzie składała odwołanie - poinformowała rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24