- Tutaj zaszła sytuacja szczególna. Tego typu pacjenci mają z natury osłabioną odporność – powiedział w TVN24 wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Wiceminister argumentował, że choć zmarły w gdańskim szpitalu pacjent miał grypę A/H1N1, to nie można powiedzieć, że to było przyczyną jego śmierci. - Miał inne choroby, był bardzo słaby - wtórował mu Jan Olgerbrand, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego.
- Autopsja pomoże wykryć prawdziwą przyczynę zgonu – powiedział TVN24 wiceminister zdrowia Marek Twardowski zapytany o przypadek chorego na grypę A/H1N1 37-letniego pacjenta z Pucka, który zmarł w gdańskim szpitalu. Twardowski - mówiąc, że chce uspokoić Polaków - oświadczył, że zmarły pacjent "był rencistą z powodu różnych schorzeń", a jedno z tych schorzeń "sposób szczególny rzutuje na układ odpornościowy człowieka". - Nawet gdyby ten pacjent był zaszczepiony, czy na grypę sezonową, czy na grypę A/H1N1, wcale nie ma pewności, że jego układ immunologiczny odpowiedziałby należycie i w ogóle by to pomogło – kontynuował wiceminister. Pacjent miał m.in. zapalenie płuc.
- Wydaje się, że zabiła go współistniejąca z innymi chorobami grypa. Kto wie, czy sezonowa nie byłaby jeszcze trudniejsza – ocenił z kolei Jan Olgerbrand, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. Olgerbrand przypomniał też, że "grypa A/H1N1 nie jest cięższa, a w wielu przypadkach lżejsza od grypy sezonowej" i żeby nie bagatelizować przede wszystkim tej "zwykłej". – Ubolewamy, że tylko co dwudziesty Polak korzysta z naszej zachęty i decyduje się zaszczepić – dodał wiceszef GIS.
Ciężka niewydolność krążenia
Zmarły 37-latek z obustronnym zapaleniem płuc trafił do gdańskiego szpitala zakaźnego w bardzo ciężkim stanie w czwartek około 17. - Mimo działań lekarzy jego stan uległ dramatycznemu pogorszeniu. Zmarł w piątek około 14. w wyniku ciężkiej niewydolności krążenia. Był też obciążony dodatkowo inną chorobą - poinformował w TVN24 lekarz wojewódzki dr Jerzy Karpiński.
Odwiedziny wstrzymane
Dr Remigiusz Loroch, dyrektor szpitala w Pucku (to do tej placówki pierwotnie trafił pacjent) powiedział, że mężczyzna przyszedł "na własnych nogach", ale "w stanie nielekkim". Po trzech godzinach 37-latek został odwieziony do szpitala w Gdańsku. Mimo to, szpital w Pucku zdecydował o wstrzymaniu odwiedzin chorych na oddziale wewnętrznym. - Żadnych innych procedur typu kwarantanna czy zamknięcie szpitala nie otrzymaliśmy w instrukcjach, więc ich nie stosujemy - dodał Loroch.
Zdecydowano natomiast o nadzorze epidemiologicznym, którym objęto: rodzinę pacjenta, osoby, które stykały się z nim w pracy, a także pracowników szpitali w Pucku i zakaźnego w Gdańsku.
W Polsce do tej pory zarejestrowano, według Państwowego Zakładu Higieny, 263 przypadki nowej grypy A/H1N1. Dotychczas wszystkie przypadki zakażenia nowym wirusem miały jednak łagodny przebieg.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Dyrektor szpitala w Pucku o wstrzymaniu odwiedzin / TVN24