Jak popatrzymy, kto w PiS-ie pełni ważne funkcje to okazuje się, że tam roi się od towarzyszy PZPR-owskich. A sami dzisiaj tropią tak zwane resortowe dzieci w innych partiach - powiedział Jakub Stefaniak z PSL odnosząc się do rządowego projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej. Zajmuje się nim sejmowa podkomisja. Szef MSZ Witold Waszczykowski zapewniał, że resort chce dokonać pewnego przeglądu kadr, ale to nie znaczy, że będą czystki.
We wtorek sejmowa podkomisja nadzwyczajna - którą w czerwcu powołały połączone sejmowe komisje: ustawodawcza i spraw zagranicznych - zajmuje się rządowym projektem nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej.
W opinii posła PO Marka Krząkały "demoluje ona służbę zagraniczną". - W ten sposób, że wszystkie osoby do tej pory zatrudnione w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - a to są 3664 osoby jak podaje ministerstwo - otrzymują wypowiedzenia. Nie wiadomo na jakich zasadach będą na nowo przyjęte, czy w ogóle będę przyjęte. Nikt nie patrzy na to, jak pracowali w chwili obecnej, tylko mówi się głośno o tym, że teraz walczymy z pozostałościami po dawnym systemie - podkreślił. Tymczasem - jak dodał - na ostatnim posiedzeniu podkomisji IPN wyraźnie powiedział, że osób, które być może współpracowały i złożyły oświadczenia jest zaledwie ponad 90.
- Jak popatrzymy, kto w PiS-ie pełni ważne funkcje to okazuje się, że tam roi się od towarzyszy PZPR-owskich. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszego prezesa Orlenu (Wojciecha Jasińskiego) - skomentował Jakub Stefaniak z PSL.
Zwrócił również na uwagę na byłego PRL-owskiego prokuratora Stanisława Piotrowicza, który "jest twarzą reform konstytucyjnych PiS-u". - A sami dzisiaj tropią tak zwane resortowe dzieci w innych partiach - dodał. Jan Maria Jackowski z PiS powiedział, że "naturalne jest, że niepodległe państwo polskie chce, aby w służbie dyplomatycznej, a więc służbie, która wymaga szczególnych kwalifikacji oraz zdolności lojalnościowych w stosunku do niepodległego państwa polskiego pracowali ludzie, którzy nie budzą żadnych wątpliwości w tym aspekcie". Dodał, że temu jest podporządkowana idea ustawy.
"To są fake newsy"
Rano szef MSZ Witold Waszczykowski pytany był w RMF FM o zarzuty opozycji, która twierdzi, że jeśli zmiany proponowane przez PiS wejdą w życie, będzie to oznaczało "czystki" kadrowe. - To są fake newsy (...). Oczywiście, że tak nie jest - zapewnił szef MSZ.
Minister powiedział, że "MSZ chce rozstać się z tymi pracownikami, którzy są wskazani przez Instytut Pamięci Narodowej albo sami się przyznali, że pracowali kiedyś w PRL-owskich służbach specjalnych".
- Jest taka grupa i bez ustawy nie można się pożegnać. Po drugie, rzeczywiście chcemy dokonać pewnego przeglądu kadr, ale to nie znaczy, że będą czystki - dodał.
"Mam zbyt miękkie serce i inne części ciała"
Waszczykowski zauważył, że duża część ambasadorów została już wymieniona. Zapowiedział, że w następnych dwóch miesiącach zostanie wymieniona grupa dziesięciu, dwunastu ambasadorów.
- Jestem też krytykowany przez swoje środowisko, (...) że tych zmian jest za mało, że są zbyt łagodne, że mam zbyt miękkie serce i inne części ciała, że daję ambasadorom zjechać [do kraju] w normalnym terminie, gdzie biorę pod uwagę ich sytuację rodzinną, dzieci w szkołach i tak dalej, że powinienem się rozprawiać, rozliczać. W skrajnych przypadkach tak się stało, w jednym czy drugim, ale w innych przypadkach, uważam, że można to zrobić w sposób cywilizowany - oświadczył szef MSZ.
"Tasować tymi samymi kartami"
Waszczykowski podkreślił też, że chce MSZ otworzyć na specjalistów z zewnątrz. - Dzisiaj od dwudziestu kilku lat w MSZ można tasować tymi samymi kartami, czyli można po prostu mieszać wśród pracowników funkcjonujących - stwierdził.
- Świat się zmienia, mamy potrzeby zatrudnić ludzi o odpowiednich specjalnościach, na przykład dotyczących bezpieczeństwa międzynarodowego, dotyczących Unii Europejskiej, z egzotycznymi językami. Nie bazujemy już na przykład na absolwentach MGIMO-u [Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych], gdzie uczono tych egzotycznych języków, tylko na absolwentach polskich uczelni i ja nie mogę ich zatrudnić. W związku z tym potrzebujemy otworzyć MSZ na ekspertów tego typu, których nam brakuje w ministerstwie - podkreślił Waszczykowski.
"Bycie ambasadorem to nie żadna nagroda"
Pytany o ewentualne odwołanie ambasadora Polski przy ONZ Bogusława Winida - o czym donoszą media, Waszczykowski odparł: - Bogusław Winid, [to] zawodowy dyplomata, z dużym doświadczeniem, również politycznym, kilka razy był też wiceministrem, wykonał świetną pracę, doprowadził do tego, że Polska została wybrana do Rady Bezpieczeństwa [ONZ], czeka na niego mój wniosek o odznaczenie państwowe.
- Tylko, że jak rozmawiałem kilka miesięcy temu z ambasadorem [Winidem] i pytałem [o to], że jeśli zostaniemy wybrani [do Rady Bezpieczeństwa ONZ], to jakie problemy są w Radzie Bezpieczeństwa, czym musi się zajmować ambasador, powiedział mi otwarcie, że 80 procent to są sprawy bliskowschodnie i afrykańskie, czyli potrzebny jest innego rodzaju specjalista, zajmujący się dokładnie tymi sprawami - dodał szef MSZ.
Waszczykowski podkreślił jednocześnie, że bycie ambasadorem, to "nie jest żadna nagroda", tylko "normalna praca".
Podkomisja za powołaniem Rady Służby Zagranicznej
We wtorek sejmowa podkomisja do rozpatrzenia projektu zmian w służbie zagranicznej opowiedziała się za powołaniem Rady Służby Zagranicznej.
Przewodnicząca podkomisji Małgorzata Gosiewska (PiS) prezentując poprawkę, mówiła, że Rada byłaby "ciałem opiniodawczym dla ministra spraw zagranicznych w różnych zagadnieniach, ale również tych drażliwych związanych z nawiązywaniem stosunku pracy z pracownikami MSZ". Zgodnie z poprawką Rada odpowiadałaby także m.in. za przygotowywanie na wniosek ministra spraw zagranicznych strategii polskiej polityki zagranicznej. Wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak nie przedstawił stanowiska w sprawie poprawki. - Ta propozycja zmiany jest tak duża, więc żeby wydać stanowisko MSZ, czuję się w obowiązku skonsultowania tego z ministrem konstytucyjnym - oświadczył.
Rada Służby Zagranicznej ma "stać na straży suwerenności RP, chronić jej interesy, zapewniać ciągłość działalności polskiej służby zagranicznej, udzielając rady i opinii ministrowi właściwemu do spraw służby zagranicznej we wszystkich sprawach poddanych pod jej obrady". Ponadto "w uzasadnionych przypadkach Rada może z własnej inicjatywy sygnalizować ministrowi potrzebę zajęcia się określoną sprawą". Według proponowanej przez podkomisję poprawki do zadań Rady należałoby m.in. opiniowanie projektów aktów prawnych odnoszących się do kierunków polskiej polityki zagranicznej i regulujących działalność polskiej służby zagranicznej oraz przygotowywanie na wniosek ministra spraw zagranicznych strategii polskiej polityki zagranicznej. Rada opiniowałaby także nawiązanie i rozwiązanie stosunków zatrudnienia z osobami wchodzącymi w skład służby zagranicznej, w tym z osobami, których stosunek zatrudnienia ma wygasnąć w związku z wejściem w życie projektowanej noweli. W skład Rady miałoby wejść dziewięciu członków; czterech powoływałby Sejm, dwóch Senat, trzech prezydent.
Wymiana kadr w dyplomacji
Rządowy projekt ustawy zakłada, że funkcjonariusze i współpracownicy komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie będą mogli pełnić służby zagranicznej - ma to dotyczyć osób, które w okresie od 22 lipca 1944 roku do 31 lipca 1990 roku pracowały lub pełniły służbę, albo były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa w rozumieniu tak zwanej ustawy lustracyjnej. Stosunki pracy z tymi osobami wygasną w ciągu 30 dni.
Projekt obliguje pracowników służby zagranicznej do złożenia oświadczeń dotyczących pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z tymi organami. Przewiduje on także wygaśnięcie - po 6 miesiącach od dnia wejścia w życie ustawy - stosunków pracy nawiązanych z członkami służby zagranicznej, chyba, że przed upływem tego terminu zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy. Stosunek pracy wygaśnie także, jeżeli członek służby zagranicznej nie przyjmie nowych warunków pracy lub płacy.
Autor: js//now / Źródło: RMF FM, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) / Karolina Siemion-Bielska