Przez skórę oddychamy, dzięki niej czujemy dotyk i ból. Gdy jest poparzona, burzy całą gospodarkę organizmu. Chorym na pomoc przychodzi - korzystająca z najnowocześniejszych technik - medycyna poparzeniowa. Specjaliści jednak podkreślają: jest ona jedną z najtrudniejszych dziedzin lekarskich.
- Martwa, czyli ta, która doznała poparzenia jest doskonałą pożywką dla drobnoustrojów. Jeżeli się jej nie usunie - powoduje zakażenie tkanek martwych, sepsę, która często prowadzi do zgonu - wyjaśnia dokładnie Józef Jethon kierownik Kliniki Chirurgii Plastycznej, szpitala im. Orłowskiego w Warszawie.
- Poparzenie to jest choroba całego organizmu, to nie jest tylko choroba skóry. Często pacjenci mają krwotoki z powodu wrzodów stresowych, choroby nerek - dodaje Małgorzata Lipska, pielęgniarka opatrunkowa.
Trudne początki
Najtrudniejsze są pierwsze dni po oparzeniu. Ciało brzęknie i obficie wydziela płyny, traci elektrolity. Dlatego na samym początku organizm trzeba silnie nawodnić: podać osocze, wyrównać białko, wprowadzić bilans płynów.
- Pierwszy dzień w szpitalu to jest tak duży szok, że pamięta się strzępy, to jest jeden wielki ból - wspomina Krzysztof Ziemiec, który ratując swoje dzieci z pożaru stracił skórę z połowy ciała.
Także zakładanie opatrunku i codzienna zmiana nie należą do najmilszych. - To jest tak, jakby człowieka żywcem obdzierać ze skóry, to jest ból trudny do opisania, to jest jak tortura, chory krzyczy czasem nawet mdleje - dodaje Ziemiec.
Hodowla skóry
Najważniejszym etapem leczenia poparzeń jest przeszczep skóry, wyhodowanej od rannego. - Wykonuje się hodowlę keranocytów czyli komórek, które wcześniej się pobiera, hoduje się i w ciągu dwóch, trzech tygodni jesteśmy w stanie uzyskać pół metra powierzchni do pokrycia - wyjaśnia dr Jethon.
Jeśli poparzenia nie są bardzo rozległe, na ranę przeszczepia się zdrową skórę poparzonego np. z nogi. Ranę na nodze zaś pokrywa się skórą od dawcy. Zdaniem lekarzy to najskuteczniejsza metoda leczenia.
Walka z bliznami
Kolejnym wrogiem poparzonych są blizny. By pozostały jak najmniejsze, trzeba je uciskać specjalnym kombinezonem. Jednak nawet po zastosowaniu wszystkich tych metod, druga skóra nigdy nie będzie taka sama, jak ta pierwsza. By chory nie odczuwał różnicy trzeba czekać lata.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24