Lech Wałęsa naruszył dobra osobiste byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofa Wyszkowskiego i musi go za to przeprosić - zdecydował Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny.
Obaj mają siedem dni na złożenie zażalenia. Wtedy sprawa trafi do Sądu Najwyższego.
Sprawa dotyczy audycji w TVN24 z 9 czerwca 2005 r. W jej trakcie Wałęsa użył wobec Wyszkowskiego takich epitetów jak m.in. "małpa z brzytwą", "wariat" i "chory debil". Dyskusja, w której uczestniczył też były opozycjonista Henryk Wujec, dotyczyła tego, czy Instytut Pamięci Narodowej powinien przyznać Wałęsie status pokrzywdzonego przez aparat bezpieczeństwa PRL.
W czerwcu tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Wałęsa naruszył tymi słowami dobra osobiste Wyszkowskiego i nakazał złożenie przeprosin. Były prezydent odwołał się wtedy od tego wyroku. Apelację złożył też Wyszkowski. Były działacz WZZ kwestionuje część wyroku sądu niższej instancji, odrzucającą żądanie przeprosin za nazwanie go przez Wałęsę "agentem i zdrajcą". W piątek Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił obie apelacje, utrzymując tym samym w mocy decyzję sądu niższej instancji.
... a Wyszkowski musi przeprosić Wałęsę Przypomnijmy, żew październiku Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację Krzysztofa Wyszkowskiego w sprawie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Lecha Wałęsy. Oznaczało to, że Wyszkowski musi przeprosić byłego prezydenta za swe wypowiedzi dotyczące rzekomej kradzieży tzw. "francuskich pieniędzy" i wpłacić 10 tys. zł na jedną z gdańskich fundacji.
W telewizyjnej wypowiedzi z maja 2005 r. Wyszkowski mówił m.in., że w październiku 1981 r., podczas pobytu w Paryżu, delegacja "Solidarności" oskarżyła Wałęsę o kradzież pieniędzy, które przekazali związkowcy francuscy. Do tego zdarzenia miało dojść w autobusie na lotnisku tuż przed powrotem do kraju.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24