W bijącym ludzkim sercu czuje się siłę i chęć do życia - opowiadał w programie "24 godziny" Grzegorz Religa, syn zmarłego w tym roku ojca polskiej transplantologii. Kardiochirurg mówił o supernowoczesnych pompach wirowych i o tym, czego potrzebuje do pełni szczęścia.
Grzegorz Religa, jako kardiochirurg pracujący w Instytucie Kardiologii w Warszawie-Aninie brał ostatnio udział w przełomowej operacji wszczepienia pompy wirowej trzeciej generacji. W sumie przeprowadzono dwa zabiegi: jeden w Śląskim Centrum Chorób Serca, drugi - w klinice w Aninie. Były to przełomowe operacje, jeśli chodzi o ratowanie ludzi z wadami serca.
Do pełni szczęścia brakuje tego, bym ja na półce miał kilka różnych rodzajów urządzeń wspomagających serce, dlatego że chorzy są różni, mają różne potrzeby. Grzegorz Religa
Znacząca różnica
Doktor Grzegorz Religa wskazał też na zasadniczą różnicę między pompą wirową trzeciej generacji, a dotychczas wykorzystywanymi urządzeniami. Dotychczas stosowane pozwalały na krótkotrwałe, kilkutygodniowe wspomaganie serca, z kolei wszczepione ostatnio pompy mogą działać latami.
- Druga rzecz, wiążą one (dotychczasowe pompy - red.) chorego ze szpitalem. Chory z takim urządzeniem nie może wyjść do domu, nie może powrócić do normalnego funkcjonowania - mówił gość "24 godzin". - Pompa wirowa jest na tyle mała, że możemy ją całą schować w ciele i chory po zagojeniu się, po przejściu pierwszego okresu pooperacyjnego może wrócić do domu - dodał.
Pełni szczęścia nie ma
Zapytany o to, czego brakuje mu, jako lekarzowi, do pełni szczęścia odpowiedział: - Do pełni szczęścia brakuje tego, bym ja na półce miał kilka różnych rodzajów urządzeń wspomagających serce, dlatego że chorzy są różni, mają różne potrzeby - mówił. - Na razie, na co dzień, mam jedno - powiedział.
Podkreślił, że polska kardiochirurgia od kilkunastu lat korzysta z dobrodziejstw postępu technologii medycznych. Ostatnio, dzięki programowi Polskie Sztuczne Serce lekarze dostali do ręki supernowoczesne urządzenie "które pozwala zaproponować jakąś skuteczną terapię kolejnej grupie chorych".
"Czuje się w nim siłę i chęć do życia"
Religa odpowiedział też na pytanie, co czuje człowiek trzymający w dłoniach ludzkie serce. Jego ojciec, Zbigniew, mówił, że chłód. - On mówił o chłodzie w sytuacji (...) przeszczepienia serca, kiedy do pustej klatki piersiowej wkłada się serce przywiezione od dawcy, które jest zimne po to, by nie uległo podczas transportu uszkodzeniu - mówił lekarz.
- Natomiast w takiej codziennej kardiochirurgii, w codziennych operacjach, to serce jest zupełnie cieple. Czuje się w nim siłę i chęć do życia - dzielił się swoimi wrażeniami Religa.
Zdrowie i spokój, bez banału
Na koniec, w związku ze zbliżającym się nowym rokiem podkreślił, że życzenia zdrowia wcale nie są banalne. - I jak się pracuje w szpitalu, to na co dzień widać: że to, do czego dążymy, o co się bijemy w codziennym życiu, zupełnie traci znaczenie w sytuacji choroby - stwierdził. Dlatego sam swoim pacjentom zawsze życzy zdrowia i spokoju, bo spokój służy zdrowiu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24