Wniosek prezydenta o referendum m.in. ws. JOW-ów to kampanijna zagrywka, przeprowadzana w pośpiechu i z naruszeniem konstytucji - twierdzą politycy PiS i zapowiadają, że ani posłowie, ani senatorowie tej partii nie poprą prezydenckich wniosków. Deklarują brak poparcia, mimo że szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy sama mówiła o referendum ws. JOW-ów, zanim taką propozycję przedstawił Bronisław Komorowski.
Zanim prezydent Bronisław Komorowski przedstawił w poniedziałek wniosek o przeprowadzenie referendum z trzema pytaniami, m.in. o JOW-y, na potrzebę referendum w tej sprawie uwagę zwróciła szefowa sztabu kandydata PiS Andrzeja Dudy, Beata Szydło.
W poniedziałek w programie "Jeden na jeden" w TVN24 stwierdziła, że co prawda w programie PiS JOW-y "nie funkcjonują", ale trzeba uszanować 20 proc. Polaków, którzy głosowali na Kukiza. - Trzeba z tymi ludźmi rozmawiać. Być może to jest właśnie temat na referendum - stwierdziła.
PiS: referendum "tak", ale nie w takiej formie
Kilkadziesiąt minut po występie Szydło w "Jeden na jeden" prezydent przedstawił zamiar przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum z pytaniem m.in. o JOW-y.
Andrzej Duda komentował na gorąco, że Komorowski zmienił nagle zdanie o 180 stopni w sprawie JOW-ów, podatków i finansowania partii politycznych z budżetu państwa. W piątek PiS oświadczyło, że nadal popiera wniosek o referendum, ale forma, jaką zaproponował prezydent, jest nie do przyjęcia.
- Nie może być tak, że prezydent składa wniosek do Sejmu. Prezydent, który powinien czuwać nad przestrzeganiem Konstytucji, a konstytucjonaliści od razu tego samego dnia zgłaszają wątpliwości co do zgodności tego wniosku z konstytucją. Przecież to jest jakieś absolutne szaleństwo - powiedział Andrzej Duda w piątek.
Stwierdził, że każde referendum powinna poprzedzić wszechstronna debata.
"Pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł"
Senatorowie PiS chcą odrzucenia wniosku Komorowskiego ws. referendum, z kolei posłowie tej formacji nie zamierzają poprzeć zmian w konstytucji umożliwiających wprowadzenie JOW-ów. Sceptycznie co do referendum wypowiada się Joachim Brudziński (PiS).
- Pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł, a nie przy zmianach odnoszących się do najważniejszego aktu prawnego, jakim jest konstytucja - stwierdził. - Tydzień temu Bronisław Komorowski podkreślał, że zgłaszanie postulatów zmiany konstytucji oznacza, że frustraci się tym zajmują.
I zapytał: - Gdyby okazało się, że 20-proc. poparcie Polaków uzyskał Korwin-Mikke, czy to oznacza, że pan prezydent Komorowski złożyłby wniosek o referendum ws. ustanowienia monarchii i likwidację urzędu prezydenta?
Autor: pk/ja / Źródło: tvn24