„Nie przenoście nam stolicy do Popradu” – żartują zakopiańscy hotelarze, kupcy i prostytutki. Żart jest gorzki, bo zimowa stolica Polski przegrywa ze słowackim kurortem batalię o zagranicznych turystów. W tegoroczne ferie było ich nawet o 30 procent mniej niż w roku ubiegłym.
Pan Stanisław handluje na Krupówkach od czterech lat. Żelkami Haribo i „strzelającymi kulkami” – Ciskasz jedną kulkę o drugą i strzelają jak z kapiszona – wyjaśnia handlarz. Komplet dwóch kulek kosztuje 15 zł.
– Panie, to żadna cena. Trzeba zapłacić podatek, a turystów jak na lekarstwo. Prawie nie zarabiam – wyznaje Stanisław. Szacuje, że jego klientela skurczyła się, w stosunku do ubiegłego roku, o połowę.
– Obrót mam dwa razy mniejszy. I w ogóle Ruskich nie widać, a na nich się dobrze zarabiało – żali się Krystyna W., sprzedawczyni oscypków pod Gubałówką. – Turyści się od nas odwrócili – dodaje. (W rzeczywistości, od kilku lat, Zakopane masowo odwiedzali obywatele Ukrainy - przyp. red.)
Spadek zainteresowania obcokrajowców zimowym kurortem potwierdzają władze Zakopanego, Biuro Promocji miasta i Instytut Turystyki.
– Szacujemy, że w tegoroczne ferie odwiedziło nas o 20 procent turystów mniej, niż w roku ubiegłym – informuje rzecznik Urzędu Miasta Zakopane Ewa Matuszewska. – Na oficjalne dane trzeba będzie poczekać do kwietnia.
W sezonie nastawiam się na zagraniczną klientelę. Jeszcze dwa lata temu przeważali bogaci Ukraińcy i klasa średnia z Rosji. Teraz wszystko się pozmieniało. Najczęściej obsługuję pijanych Brytyjczyków - studentów i hydraulików z Anglii, Walii i Irlandii. Sylwia, mieszkanka Zakopanego
Zdaniem dyrektora Biura Promocji Zakopanego Andrzeja Kaweckiego wyniki mogą być jeszcze gorsze. – Rozmawiam z lokalnymi przedsiębiorcami. Mówi się nawet o 30-procentowym spadku – mówi Kawecki.
Żegnajcie Ukraińcy, witajcie Brytyjczycy
Sylwia ma 22 lata i ogłoszenie towarzyskie w Internecie. Z klientami rozmawia po angielsku i niemiecku. Liczy sobie 200 zł za godzinę.
– W sezonie nastawiam się na zagraniczną klientelę. Jeszcze dwa lata temu przeważali bogaci Ukraińcy i klasa średnia z Rosji - zdradza Sylwia. – Teraz wszystko się pozmieniało. Najczęściej obsługuję pijanych Brytyjczyków - studentów i hydraulików z Anglii, Walii i Irlandii – dodaje.
Anglicy - Martin Rozier (31 lat) i Andy Mullock (28 lat) - nie korzystali z usług Sylwii. Do wizyty w Zakopanem skłonili ich znajomi. – Zwrócili uwagę na niskie ceny w knajpach, hostelach i na wyciągach. Przyjechaliśmy pojeździć na desce. Mieszkamy i bawimy się w Zakopanem. Na deskę jeździmy do Białki – wyjaśnia Martin i zaraz dodaje: - Ale to jednorazowy wypad. Za rok będziemy gdzie indziej.
Zdaniem prezesa Instytutu Turystyki dr Krzysztofa Łopacińskiego zainteresowanie brytyjskich turystów Zakopanem związane jest z ułatwieniami komunikacyjnymi. – Do niedawna mieszkaniec Manchesteru, który chciał udać się do Zakopanego, musiał polecieć do Londynu, stamtąd do Warszawy, następnie przez Kraków do Zakopanego. Teraz między Manchesterem a Krakowem jest bezpośrednie połączenie – mówi Łopaciński.
Polska powoli staje się atrakcyjnym krajem dla ludzi młodych. Widać to na przykładzie Wrocławia, Krakowa i Trójmiasta. Oferta turystyczna dla rodzin i ludzi starszych wciąż pozostawia wiele do życzenia Instytut Turystyki
Mamy folklor, a jednak przegrywamy
Dogodne i tanie połączenia lotnicze to atut rywalizującego z Zakopanem słowackiego Popradu. Docierają tam samoloty z Londynu, Manchesteru, Dublina, Brukseli, Bazylei i Warszawy.
Kurort naszych południowych sąsiadów szturmują turyści z Czech, Rosji, Ukrainy, Rumunii, Niemiec i Polski.
– Zimą rzeczywiście przegrywamy walkę o turystów z Popradem – przyznaje rzecznik Urzędu Miasta Zakopane Ewa Matuszewska. – Mamy folklor, lepsze restauracje, ale ustępujemy pod względem infrastruktury – wyjaśnia Matuszewska. – Być może mija moda na Zakopane – dodaje.
Pytamy urzędników o strategię miasta, która pomogłaby na nowo ściągnąć zagranicznych turystów.
– W planach są inwestycje drogowe i wielopoziomowy parking w centrum miasta. Mówi się też o budowie lądowiska dla prywatnych helikopterów – wylicza szef Biura Promocji Zakopanego Andrzej Kawecki.
Władze miasta chcą, by Zakopane było elitarnym miejscem wypoczynkowym. – Nie zależy nam na masowym turyście, który wypije jedno piwo, zje hot-doga, wyrzuci papier na chodnik i wyjedzie przenocować poza miasto – przekonuje Matuszewska.
Czy Zakopane ma szansę być elitarnym miastem? – pytamy prezesa Instytutu Turystyki. – W świadomości Polaków Zakopane funkcjonuje jako elitarne miejsce. Ale nie ściągnie Europejczyków, którzy legitymują się zarobkami na poziomie 1 mln euro rocznie – tłumaczy dr Krzysztof Łopaciński.
Niemiec – najlepszy turysta
Tej zimy Zakopane odwiedziło od 2,5 do 3 mln turystów – szacuje Urząd Miasta Zakopanego. Każdego roku ściąga tu ok. 12 mln turystów, a największe oblężenie przypada na sierpień.
- Ubiegłego lata turyści sparaliżowali miasto. Hotelarze i właściciele prywatnych kwater odsyłali wycieczkowiczów z kwitkiem – przypomina Kawecki.
Niemniej spadek zainteresowania zimową stolicą Polski jest dotkliwy w porównaniu z całym krajem. W 2009 roku Polskę odwiedziło o 5 procent turystów mniej niż w latach ubiegłych.
W świadomości Polaków Zakopane funkcjonuje jako elitarne miejsce. Ale nie ściągnie Europejczyków, którzy legitymują się zarobkami na poziomie 1 mln euro rocznie. dr Krzysztof Łopaciński
Najwięcej wycieczkowiczów przybyło z Niemiec (1,1 mln), Anglii (340 tys.), Włoch (180 tys.) i Francji (174 tys.) – wynika z danych bazy noclegowej, sporządzonych przez Główny Urząd Statystyczny.
– Polska powoli staje się atrakcyjnym krajem dla ludzi młodych. Widać to na przykładzie Wrocławia, Krakowa i Trójmiasta. Oferta turystyczna dla rodzin i ludzi starszych wciąż pozostawia wiele do życzenia – ocenia Łopaciński. – O tym, czy Zakopane będzie popularne w przyszłym sezonie zimowym, zadecyduje kurs złotówki i oferta kulturalna miasta, która jest magnesem dla zagranicznych turystów – dodaje.
– Zimą zazwyczaj proponujemy turystom wizytę w kinie Sokół i spektakle w teatrze im. Witkacego – informuje szef Biura Promocji Zakopanego. - Prawdziwe atrakcje szykujemy na lato - dodaje.
Miasto śpi
Sobota, 27 lutego. Trzecia nad ranem. Krupówki.
– To gdzie teraz idziemy się bawić? – Martin Rozier pyta przechodnia przed zamkniętymi drzwiami dyskoteki Morskie Oko. – Teraz idziecie do hostelu. Miasto już śpi – odpowiada przechodzień.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24