Polskie Siły Powietrzne nie mają pieniędzy na szkolenie pilotów i personelu technicznego. "Rzeczpospolita" dotarła do raportu z którego wynika, że program wdrożenia do służby myśliwca F-16 jest zagrożony.
Żeby wykorzystać zdolności bojowe 48 myśliwców F-16 Polskim Siłom Powietrznym potrzeba 72 pilotów i 1348 osób personelu naziemnego. Do tej pory w USA przeszkolono zaledwie 20 lotników - pisze "Rzeczpospolita".
Dwudziestu dziewięciu kolejnych szkoli się w Stanach Zjednoczonych, ale tylko 12 z nich lata na F-16. Pozostali uczą się języka angielskiego (13 osób) lub ćwiczą na symulatorach (4). Po powrocie do kraju piloci nie będą mogli szkolić się dalej, bo w Polsce nie mamy doświadczonych instruktorów, którzy mogliby prowadzić programy szkoleniowe - donosi "Rz". Dowództwo Sił Powietrznych poszukuje programów alternatywnych. Zwrócono się między innymi do sekretarza amerykańskich sił powietrznych Bruce'a S. Lemkina o dodatkową rezerwację miejsc szkoleniowych dla polskich pilotów w latach 2009-2012.
Niewiele lepiej ma się sprawa w obsługą naziemną. Technicy od początku roku są uczeni w Polsce przez specjalistów z koncernu Lockheed Martin, który wyprodukował F-16. Do końca roku mieli przeszkolić 344 osoby, do października jednak wyszkolono około 100 osób mniej.
Inną sprawą jest brak odpowiedniej infrastruktury. "Na lotniskach Poznań i Łańsk stwierdzono poważne opóźnienia w realizacji prac projektowych i budowlanych" - można przeczytać w raporcie, na który powołuje się "Rzeczpospolita". Brakuje przede wszystkim hangarów, magazynów i stanowisk uzbrojenia. Do uzupełnienia tych braków trzeba zatrudnić dodatkowo ponad 100 osób.
Źródło: Rzeczpospolita