Premier po ostatniej aferze taśmowej zapowiada porządki. Ma być dosyć kolesiostwa. W państwowych spółkach i agencjach mają być fachowcy, a nie przyjaciele i znajomi królika. - Przyganiał kocioł garnkowi - mówi opozycja i wytyka podobne układy i układziki PO. Jednak gdyby tak prześledzić partię po partii, takiej która nie ma sobie w tym temacie nic do zarzucenia - próżno szukać.
Ujawnienie "taśm PSL" zwróciło oczy wszystkich na tę partię, za tym poszło prześwietlenie zależności między pracownikami państwowych spółek rolniczych.
Ale nie tylko PSL obsadza stanowiska swoimi ludźmi.W oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa w Gorzowie dyrektorem jest Tomasz Możejko - obecnie członek Zarządu Regionu Lubuskiego PO. Z kolei radny Sejmiku Mazowieckiego PO Krzysztof Skolimowski, historyk z wykształcenia, jest jednocześnie członkiem rady nadzorczej warszawskiej spółki miejskiej Szybka Kolej Miejska. Do stycznia 2012 roku prezesem spółki skarbu państwa PERN Przyjaźń, właściciela strategicznych ropociągów pompujących ropę do rafinerii w Polsce i w Niemczech. Był szef Robert Soszyński, wcześniej między innymi przewodniczący sejmiku mazowieckiego z ramienia PO.
Bliskie związki z władzą Szefem Krajowej Spółki Cukrowej, w której prawie 80 proc. udziałów ma skarb państwa był Marcin Kulicki - działacz mazowieckiej Platformy. Odwołany po upływie trzyletniej kadencji w kwietniu 2012 roku. Włodzimierz Karpiński do 2005 r. był radnym miasta oraz członkiem zarządu Zakładów Azotowych "Puławy" S.A. Od 2001 jest związany z Platformą Obywatelską. W 2005 roku został wybrany posłem Ziemi Lubelskiej na Sejm V kadencji.
Inni kojarzeni z PO prezesi to m.in. Krzysztof Kilian, prezes Polskiej Grupy Energetycznej czy Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG. Z kolei były minister skarbu Aleksander Grad został niedawno prezesem PGE Energia Jądrowa.
Wiele mówiło się też o znajomych Cezarego Grabarczyka, który miał zatrudniać ich w spółkach kolejowych i pocztowych.
Czym jest spółka skarbu państwa?
"Państwowych spółek", czyli takich, które zostały utworzone na mocy ustawy o przedsiębiorstwach państwowych jest w Polsce 25. Jednak wiele dawnych spółek państwowych funkcjonuje dziś jako spółki prawa handlowego. Spośród nich można wyróżnić takie, gdzie udział skarbu państwa jest stuprocentowy (jest ich 236); spółki z większościowym udziałem skarbu państwa (59); oraz spółki z mniejszościowym udziałem skarbu państwa (494). W tych spółkach często państwo jako najważniejszy udziałowiec ma decydujący wpływ na kreowanie rady nadzorczej i zarządu. Wszelkiego rodzaju fundusze inwestycyjne, które są współwłaścicielami zwyczajowo głosują tak jak najważniejszy udziałowiec. Państwo więc de facto podejmuje wszystkie decyzje. Istnieją też spółki miejskie, należące do gminy. W Polsce jest 2,5 tys. gmin, wiele z nich ma swoje spółki. Poza tym są jeszcze spółki-córki należące do spółek skarbu państwa, które teoretycznie są prywatne, ale w rzeczywistości zarządzane są przez państwową spółkę-matkę.
"Spółek jest dużo za dużo"
- Spółek skarbu państwa jest dużo za dużo – mówi w rozmowie z Sekcją Dokumentacji i Analiz TVN24 ekspert Centrum Adama Smitha, Ireneusz Jabłoński. -To zaszłość poprzedniego systemu. Wszystkie te spółki, z małymi wyjątkami są źle lub bardzo źle zarządzane – dodaje. - W zasadzie do podjęcia każdej decyzji wymagana jest zgoda ministra. Nadzór nad ich funkcjonowaniem jest bardzo ograniczony. W rezultacie, ogromny majątek, jakim zwykle dysponują te spółki, jest marnotrawiony - uważa ekspert. Jabłoński przyznaje, że sam zna przykłady, gdzie przedsiębiorstwa, w których zatrudnionych jest po kilkanaście osób dysponują kilkoma hektarami gruntów. - Najbardziej nas irytują spółki miejskie – przyznaje z kolei Jeremi Mordasewicz z LEWIATANA. - Są miasta, gdzie nie mają one żadnej konkurencji, trudno więc nawet nazwać je spółkami. Z reguły w ich zarządach lokuje się pupili politycznych, którzy mają wpływ na wybór kontrahentów- dodaje.
Autor: jk//gak/k / Źródło: TVN24, SDiA TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Radek Pietruszka