Za spływ Dunajcem - 9 euro, za obiad - 5 euro, za piwo Złoty Bażant - zaledwie pół euro. Choć euro na Słowacji będzie obowiązującą walutą od nowego roku, jednak sklepikarze nie czekają na oficjalne wejście do Eurolandu. A Polacy się cieszą, bo zakupy za tę walutę są dla nas korzystniejsze - informuje "Gazeta Wyborcza".
Oficjalnie euro na Słowacji będzie można płacić dopiero od 1 stycznia 2009, kiedy ten kraj formalnie wejdzie do strefy Eurolandu. Jednak słowaccy sklepikarze już we wtorek przyjmowali do kas europejską walutę i wydawali w niej resztę - donosi "Gazeta Wyborcza".
Nie chcą odmawiać klientom z euro
W słowackiej Łysej nad Dunajcem, położonej pod drugiej stronie przejścia granicznego w Niedzicy, sklepikarze przygotowali tabliczki z cenami w euro i koronach. - Nie ma sensu, byśmy odmawiali klientom z euro w portfelu, skoro i tak za nieco ponad cztery miesiące będzie to także nasza waluta - mówi Maria Vlatkova.
Polacy zadowoleni
- Bardziej opłaca się przy wyjeździe na Słowację wymienić złotówki na euro niż na korony, bo w Polsce korzystniejszy jest kurs europejskiej waluty niż słowackiej - cieszy się Marian Kopycki z Warszawy. - No i nie zostaną nam po powrocie żadne drobne korony, z którymi nie wiadomo co zrobić. A euro zawsze się przyda, bo przecież prawie cała Europa posługuje się już tą walutą - dodaje.
Słowacy biją monety
Słowacy biją już swoje monety euro od tygodnia. Nominały 1 i 2 euro mają na rewersie państwowy herbowy podwójny krzyż, monety 10, 20 i 50 centów widok zamku w Bratysławie, zaś jedno-, dwu- i pięciocentówki tatrzański szczyt Krywań.
Będą surowo karać kombinatorów
Komisja Europejska i rząd w Bratysławie ustaliły, że 1 euro warte jest dokładnie 30,126 słowackich koron. Słowaccy urzędnicy przestrzegli, że będą surowo karali wszystkich, którzy zawyżą ceny w euro. Zagrozili nawet konfiskatami mienia i więzieniem - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Słowacja będzie pierwszym krajem Europy Wschodniej, w którym narodową walutę zastąpi euro.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24