Tysiące osób - wbrew orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego - może stracić zaległy, a należny im zasiłek alimentacyjny. A wszystko przez opieszałość resortu pracy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Chodzi o zaliczkę, która w 2005 r. zastąpiła Fundusz Alimentacyjny. Wypłacana przez gminę przysługiwała na dziecko, którego ojciec lub matka uchylali się od płacenia alimentów. Wynosiła – w zależności od dochodów – 170 zł lub 300 zł.
Ustawodawca przyznał prawo do zaliczki wyłącznie osobom samotnie wychowującym dzieci. Pieniądze straciły osoby, które ponownie wyszły za mąż lub weszły w nieformalne związki.
Kontrowersyjne przepisy trafiły do Trybunału Konstytucyjnego. Ten orzekł, że były niezgodne z konstytucją i godziły w interesy rodziny. A to oznacza, że ci, którym z powodu wejścia w kolejny związek, gminy odmówiły zaliczek, mogą się starać o utracone pieniądze.
Zgodnie z prawem, rodzice mogą o nie wnioskować w gminach w terminie 30 dni od orzeczenia Trybunału, czyli do 7 sierpnia. Większość gmin o zmianach w przepisach dowiaduje się ze stron internetowych resortu pracy. W przypadku zaliczki alimentacyjnej informacja pojawiła się w sieci 24 lipca, 17 dni po wyroku TK.
- To wygląda na celowe działanie ministerstwa, któremu nie uśmiecha się wypłata tak wielkich pieniędzy. Nie po raz pierwszy ministerstwo działa na szkodę rodziców. Kiedy w 2005 r. likwidowano Fundusz, przez co większość ludzi straciła masę pieniędzy, pół miliona osób dostało pocztą zawiadomienia o tym z ZUS. Teraz, kiedy rodzicom coś się należy, nikt ich nie informuje – mówi szefowa stowarzyszenia "Pomoc Kobietom" Daria Cieplik.
Jednak ministerstwo nie widzi nic złego w tym, że wrzucenie informacji na stronę zajęło 17 dni. – Orzeczenie Trybunału jest publikowane w Dzienniku Ustaw, każdy może je tam znaleźć – mówi Grzegorz Zygan z biura prasowego Ministerstwa Pracy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24