Donald Tusk włącza się w kampanię wyborczą kandydata PO na prezydenta. - Będę robił wszystko, na co mnie stać, żeby Bronisława Komorowskiego wesprzeć - oświadczył premier. Wcześniej przewodniczący klubu parlamentarnego PO Grzegorz Schetyna zapowiedział, że w drugą turę wyborów, poza szefem rządu, zaangażują się posłowie partii. A wszystko pod hasłem: wszystkie ręce na pokład.
- Będziemy walczyć o głosy ludzi, którzy podzielają wizję Bronisława Komorowskiego - mówił Schetyna. Poseł PO, pytany o plany na kampanię prezydencką podczas drugiej tury wyborów, powtórzył, że PO raczej nie będzie "handlować głosami" i rozmawiać bezpośrednio z politykami.
Podkreślił, że wierzy w mądrość wyborców, a nie "polsko-polską" wojnę. - W Polsce ma rządzić pokój a nie wojna, polityka ma opierać się na wzajemnym zaufaniu - dodał Schetyna.
Wspólnymi siłami po zwycięstwo
Schetyna ujawnił, że w planach na drugą turę jest m.in. większe zaangażowanie się premiera Tuska w kampanię Bronisława Komorowskiego. Tusk potwierdził słowa posła. Na konferencji prasowej, czy w najbliższych dniach, na czas kampanii, weźmie urlop odpowiedział: - Na szczęście Polska jest krajem cywilizowanym i to nie zarządy partii, nawet tak bliskie jak moja, ustalają urlopy premiera. Będę robił wszystko, na co mnie stać, żeby Bronisława Komorowskiego wesprzeć, ale robota jest robota - odparł Tusk.
Także zbliżająca się konwencja PO, która odbędzie się 26 czerwca, będzie elementem kampanii. Sam Komorowski, według Schetyny, ma "całą paletę przekazów i możliwości, żeby trafić do wyborców Napieralskiego i nie dopuścić do powrotu IV Rzeczpospolitej". Jego zdaniem tocząca się sprawa sądowa kandydata PO nie powinna mieć wpływu na przebieg i tempo dalszej kampanii.
Sprawdzian dla Napieralskiego
Pytany o konflikt z Napieralskim - szef SLD domaga się przeprosin od szefa klubu PO za słowa, jakoby handlował posadami w TVP - powiedział, że cała sprawa jest sprawdzianem dla kandydata SLD, który ma teraz najlepszą okazję, aby pokazać, że "nie interesuje go handel głosami".
Schetyna zaapelował ponadto do kandydatów, aby pokazali klasę i pilnowali, żeby kampania nie była "poniżej pasa".
Źródło zdjęcia głównego: PAP