- To nie jest tak, że Amerykanie myślą tylko o tym, jak zrobić Polsce dobrze i trzeba realistycznie oceniać, jak traktują sojuszników - komentował wycieki amerykańskich depesz dyplomatycznych premier Donald Tusk. Odnosząc się do depeszy, w której szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor ocenia wojnę rosyjsko-gruzińską, premier stwierdził, że powiedział on rzecz "raczej banalną".
Tusk nie jest specjalnie zaskoczony treścią depeszy ujawnionej przez Wikileaks, w której ujawniono zapis rozmowy szefa Sztabu Generalnego WP gen. Franciszka Gągora (zginął w katastrofie 10 kwietnia pod Smoleńskiej) z attache obrony USA. - Ja już nie takie rzeczy słyszałem o wojnie rosyjsko-gruzińskiej, także w wypowiedziach publicznych różnych polityków, tak że nie robi to na mnie większego wrażenia - komentował premier.
Depesza dotyczy rozmowy z 13 sierpnia, czyli w kilka dni po wybuchu wojny na Kaukazie. Gen. Gągor mówił m.in., że Rosja jest "nieprzewidywalna". - Nie sądzę, żeby ta wypowiedź była gorsząca, czy dla gen. Gągora w jakiś sposób dyskwalifikująca. Powiedział rzecz raczej banalną - stwierdził Tusk.
Patrzeć realistycznie na politykę USA
Komentując sprawę całego przecieku depesz dyplomatycznych opublikowanych przez Wikileaks premier mówił, że nie przyszło mu do głowy, żeby obawiać się treści pozostałych depesz dotyczących Polski. – Nie mam żadnych obaw i żadnych problemów – zapewniał. Jak podkreślał, wyciek jest problemem Amerykanów: - Nasz wielki przyjaciel i sojusznik – Stany Zjednoczone – naraziły siebie i innych na kompromitację i mają bardzo poważny problem, ale czego miałaby się Polska obawiać?
Tusk – jak mówił – obawia się tylko tego, że Ameryka podejmuje decyzje dotyczące bezpieczeństwa kierując się głównie relacjami z Rosją, a nie obiektywnie bezpieczeństwem sojuszników z NATO. – Gdyby potwierdziły się te pierwsze interpretacje czy przecieki, to pozostanie mi tylko satysfakcja, że jak zostałem premierem to byłem chyba pierwszym w ciągu ostatnich lat, który nie był aż tak zauroczony naszym sojusznikiem - dodał.
- To nie jest tak, że Amerykanie myślą tylko o tym, jak zrobić Polsce dobrze i trzeba realistycznie oceniać, jak Amerykanie traktują sojuszników, jak wygląda polityka globalna - podkreślał premier.
Wielu się zawiodło
Tusk mówił przy tym, że "na krajowym podwórku" przećwiczyliśmy już sytuację, kiedy bez wiedzy nagrywanego rejestruje się 24 godziny rozmowy, albo też ujawnia treść tajnych czy nieformalnych rozmów. - Oczywiście polityka od kuchni wygląda ciekawiej, ale trochę mniej szlachetnie - przyznał. Podkreślił przy tym, że nie widzi problemu w sytuacji, w której "polski dyplomata czy wojskowy z amerykańskim odpowiednikiem w cztery oczy mówią, co myślą".
Według niego, problemem jest raczej to, że Amerykanie nie potrafili zabezpieczyć takich dokumentów przed wyciekiem. Jak mówił, wiele osób żyło w przeświadczeniu, że Ameryka jest gwarantem na najwyższym poziomie bezpieczeństwa tajnych informacji. – Dlatego rozczarowanie jest tym większe – ocenił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24