Męska modliszka, pająk w polityce - tak myśli o premierze Jan Rokita. Jego zdaniem, dwa lata rządów ekipy Donalda Tuska nie odbiegają dramatycznie od standardów ostatniego 20-lecia. Bywało trochę lepiej, bywało trochę gorzej, ale to jest właśnie ten średni standard rządów. - Dość przeciętne, ale nie ma powodów, żeby załamywać ręce i rozrywać szaty - ocenił Rokita.
Zdaniem niedoszłego premiera z Krakowa, w przypadku ekipy Tuska trudno mówić o rządzie z prawdziwego zdarzenia. - Premier stworzył doktrynę politycznego minimalizmu. W związku z tym naturą tego rządu jest powstrzymywanie się od działania - ocenił Rokita.
I dodał: - Tam gdzie z powstrzymywania się, czy z właśnie takiej polityki ostrożnej wynikają dla państwa rzeczy dobre, to rząd odnotowuje szczególnie istotne przypadki powodzenia. Kryzys gospodarczy, czyli najpoważniejsza próba, która ten rząd spotkała, jest najlepszym tego świadectwem. Rząd mógł ulec presji niemal całego świata i polskiej opozycji, aby angażować finanse publiczne w zdynamizowanie gospodarki i pewnie byśmy mieli wyższy wzrost gospodarczy, ale stalibyśmy w obliczu katastrofy finansów publicznych. Powstrzymał się od działania i to okazało się zbawienne dla Polski.
Może dlatego to wszystko wygląda trochę niepoważnie z jednej strony, a z drugiej strony trochę można się niepokoić. Bo to mniej przypomina wszystko demokratyczną politykę, a bardziej przypomina jakąś psychodramę z szekspirowskiego opisu XV-wiecznej Anglii, jakąś historię, kronikę o Ryszardzie III, albo coś takiego, gdzie na scenie jest władca zmagający się z całym światem i z samym sobą o hegemonię, trochę tak wygląda polska polityka Jan Rokita
Rządy jak z psychodramy
Według Rokity, postępowanie ekipy Tuska nie odbiega dramatycznie od standardów, do których przyzwyczaiła nas polska polityka w ciągu ostatniego 20-lecia. - Bywało trochę lepiej, bywało trochę gorzej, ale to jest właśnie ten średni standard rządów. W Polsce nigdy dobrego szczególnie rządzenia nie było - ocenił.
- To jest niewątpliwie ten styl uprawiania polityki - podkreślił. - Może dlatego to wszystko wygląda trochę niepoważnie z jednej strony, a z drugiej strony trochę można się niepokoić. Bo to mniej przypomina wszystko demokratyczną politykę, a bardziej przypomina jakąś psychodramę z szekspirowskiego opisu XV-wiecznej Anglii, jakąś historię, kronikę o Ryszardzie III, albo coś takiego, gdzie na scenie jest władca zmagający się z całym światem i z samym sobą o hegemonię, trochę tak wygląda polska polityka - dodał.
Była walka o władzę w PO, są ofiary
Postępowanie Tuska wobec jego współpracowników, przypomina z kolei Rokicie działania pająka, czyli eliminację wszelkich rywali. Tak było chociażby w przypadku Grzegorza Schetyny, który odszedł z rządu w efekcie afery hazardowej.
- Mało kto w Polsce się domyśla tego, iż Schetyna rzeczywiście jest w jakikolwiek sposób związany z aferą hazardową. Natomiast raczej się domyślamy tego, że obserwowaliśmy jeden, jedną z erupcji tej właśnie podskórnej, wewnętrznej walki o władzę, przy tej okazji - powiedział Rokita.
I dodał: - Sposób prowadzenia polityki przez premiera jest takim sposobem pająka. To znaczy wykazuje absolutny brak tolerancji, zrozumienia i akceptacji dla jakichkolwiek postaci, które mają jakąkolwiek swoją własną, autonomiczną pozycję. Pytany, czy to męska modliszka, odpowiedział twierdząco.
A wszystko po to, by - jak podkreślił Rokita - zdobyć prezydenturę. - Pałac prezydencki jest pewnego rodzaju symbolem. To jest ten złoty dom, ale ten złoty dom nie symbolizuje słabego. Oznacza coś znacznie więcej, jest takim symbolem osiągnięcia pełni, jakiejś wielkiej hegemonii, jakiej absolutnej dominacji, rozprawienia się ostatecznego ze wszystkimi przeciwnikami, pogrążenia Kaczyńskiego i Schetyny, wszystkich i zapanowania nad światem w sposób ostateczny - powiedział Rokita.
Źródło: Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24