Donald Tusk traktuje ludzi "delikatnie mówiąc, utylitarnie" i "sięga po człowieka wtedy, kiedy go potrzebuje" - tak o premierze i liderze swojej macierzystej partii mówi europoseł Sławomir Nitras w wywiadzie dla Anity Werner i Pawła Sinnickiego.
- Dla niego to praca i tak traktuje ludzi. Jak mnie potrzebuje, to do mnie dzwoni. Jak niczego ode mnie nie chce, to po prostu nie dzwoni - powiedział Nitras. Zaznaczył jednak, że część partyjnych kolegów nienajlepiej znosi takie traktowanie. - Ale to jest ich problem, a nie Tuska. Bo on ma robotę do wykonania - dodał.
Wszyscy, którzy myślą, że to będzie spacerek, grubo się mylą. To będzie ciężkie wydrapywanie poparcia. Ale zwycięstwo w pierwszej turze jest możliwe. Sławomir Nitras o nadchodzących wyborach
Przecież to nie był facet, który znalazł zaproszenie na przyjęcie, a wcześniej coś zdefraudował w kasie dworcowej. On na jakimś polu był autorytetem, a Platforma miała problem w Lublinie. Ktoś powiedział: okay, to dajmy mu szansę, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nitras o Palikocie
Nitras zdradził przy tym, że jeśli premier ma do kogoś słabość, to do przyjaciół z czasów opozycji, takich jak np. Antoni Mężydło. - Natomiast do mnie i mi podobnych nie ma słabości, tylko wymagania - zaznaczył.
"To nie będzie spacerek"
Zapytany o to, czy Bronisław Komorowski wygra wybory, daleki był o hurraentuzjazmu. - Wszyscy, którzy myślą, że to będzie spacerek, grubo się mylą. To będzie ciężkie wydrapywanie poparcia - ocenił Nitras. - Ale zwycięstwo w pierwszej turze jest możliwe - dodał natychmiast.
Jego zdaniem, przepisem na zwycięstwo jest pokazanie odpowiedzialności i zbudowanie poczucia bezpieczeństwa. - Ale możliwy jest też wynik 52 do 48 w drugiej turze. Zadecydują cztery tygodnie - zawyrokował.
"Palikot nie jest dobrem w kategoriach moralnych"
Sporo miejsca w wywiadzie poświęcił Nitras swojemu partyjnemu koledze - Januszowi Palikotowi. Zaprzeczył, że jego kariera przypomina karierę Nikodema Dyzmy. - Przecież to nie był facet, który znalazł zaproszenie na przyjęcie, a wcześniej coś zdefraudował w kasie dworcowej. On na jakimś polu był autorytetem, a Platforma miała problem w Lublinie. Ktoś powiedział: okay, to dajmy mu szansę, zobaczymy, co z tego wyjdzie - przypominał początek Palikota w polityce.
Zaznaczył, że choć widowiskowe zagrania jego kolegi przyciągają dziennikarzy, ona sam nie chciałby tego okupić takim wizerunkiem.
- Przedwczoraj oglądałem wreszcie "Avatara". Te postacie, w które wchodzą z ziemi korzenie, one tak się zakorzeniają. Janusz tego z nami nie ma. To jest facet, który nie zrobił jeszcze z nami wielu rzeczy (...) pewnych rzeczy nie rozumie.
Nitras zaznaczył, że choć nie lubi "publicznie robić rachunku sumienia za kogoś", to "Palikot nie jest dobrem w kategoriach moralnych".
Wciąż uczą się rządzenia
Nitras stanowczo zaprzeczył też, że Platforma Obywatelska w swoich decyzjach kieruje się tanim populizmem. - Nie przypominam sobie sprawy, decyzji, której nie podjęliśmy, bo zbadaliśmy, że ludzie się tego boją - podkreślił. - Nasze grzechy zaniechania wynikają z tego, że nie byliśmy wystarczająco dobrze przygotowani do rządzenia. Na nas to tak trochę spadło - zaznaczył, odnosząc się do wyniku wyborów sprzed dwóch lat.
Jego zdaniem, Platforma Obywatelska jeszcze uczy się rządzić, bo to długotrwały proces. - Ale po tych dwóch latach nie jest źle. Jesteśmy znacznie bardziej profesjonalni - mówił w wywiadzie.
Koalicja nie-kłopotliwa?
Europoseł PO mówił też o możliwych koalicjach Platformy Obywatelskiej. Nie wykluczył ani układu z SLD, ani z PiS, gdyby zaszła taka konieczność, choć zaznaczył, że PO-PiS umarł dawno temu.
- Nie ma co do tego wracać. Ale po nowych wyborach trzeba będzie z kimś współpracować. Można sobie czynić ideologiczne założenia, ale jak przychodzi czas współpracy, to trzeba udowodnić, że jest się do niej otwartym. Ustalić, co jest ważne, ustalić priorytety i szanować ustalenia - zaznaczył.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24