Premier zgadza się z prezydentem: problemy w konflikcie gazowym stwarza Moskwa. - Trudniejszym partnerem dla Unii w tych rozmowach jest Federacja Rosyjska, a nie Ukraina - stwierdził po spotkaniu z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej Donald Tusk.
- Nie może być tak, że Ukraina, jako kraj tranzytowy odpowiada politycznie za ten kryzys. Dzisiaj, dosłownie godzinę temu, znalazło potwierdzenie - mówił o tym przewodniczący KE Jose Manuel Barroso - że trudniejszym partnerem dla Unii w tych rozmowach jest Federacja Rosyjska, a nie Ukraina - powiedział dziennikarzom w Bratysławie Tusk.
Rosja odrzuciła wcześniej propozycję UE w sprawie wysłania unijnych obserwatorów, którzy mieliby na Ukrainie weryfikować tranzyt gazu na Zachód. - My dzisiaj nie rozstrzygniemy wszystkich szczegółów i wszystkich wątpliwości, ale jedno jest pewne. Ukraina zgodziła się i podpisała - zarówno władze jak i Naftohaz - tę zgodę na monitoring ze strony UE. Problemy stwarza dzisiaj Moskwa - ocenił szef polskiego rządu.
Ukraina chce polskich obserwatorów
Tusk poinformował też, że premier Ukrainy Julia Tymoszenko poprosiła o przysłanie polskich ekspertów ds. gazownictwa. - Rozważymy także możliwość, chociaż wydaje mi się ona może przedwczesna, aby - niezależnie od działań unijnych - Polacy już w tej chwili pojechali na Ukrainę i zobaczyli co tam się dzieje - stwierdził, dodając jednak, że "skuteczniej i dla Polski lepiej będzie, jeśli będziemy wspierali mocno unijną inicjatywę".
- Nie chciałbym, aby Polskę stawiano w sytuacji między Rosją a Ukrainą - wyjaśnił. W piątek na Ukrainę pojadą unijni obserwatorzy ds. gazu, by zweryfikować tranzyt do UE. Rosja - według unijnych źródeł - zażądała, by w międzynarodowej ekipie byli również Rosjanie. Gdy Unia nie przystała na ten warunek, Rosjanie nie zgodzili się na misję obserwatorów.
Tusk: bezpieczeństwo energetyczne to konieczność
W związku kryzysem premier zaapelował o skoordynowanie unijnych działań związanych z energetyką. - Chcemy, żeby bezpieczeństwo energetyczne w UE z etapu deklaracji przeszło do czynów i ten kryzys pokazuje, że jest to konieczność - oświadczył Tusk.
I dodał: - Być może kryzys będzie miał swoją dobrą stronę. UE nie interesuje którędy ten gaz idzie, ale to, że my kupujemy gaz od Gazpromu, a on nie umie nam go dostarczyć - mówił premier.
Zaznaczył, że pojawiają się sygnały, że "kryzys obrazuje, jak ważny byłby NordStream, ale jest dokładnie odwrotnie". - Ważne są różne źródła, a nie tylko linie przesyłowe. Szczególnego znaczenia nabiera w tym wypadku Nabucco (projekt gazociągu z Azji Środkowej do Europy Zachodniej-red.). Ważne by UE wyraźnie zaakcentowała, że to nie kraj tranzytowy odpowiada za kryzys - mówił Tusk.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot: PAP/EPA