Trzy salwy karabinowe zakończyły uroczystości żałobne na placu Piłsudskiego. Poległych wspominał premier Donald Tusk, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i Maciej Łopiński z Kancelarii Prezydenta.
Tuż po rozpoczęciu uroczystości aktor Olgierd Łukaszewicz odczytał fragment Apokalipsy św Jana. Zawyły syreny i zabiły dzwony. Tysiące ludzi, którzy przyszli na plac Piłsudskiego, stało w milczeniu. Następnie odczytane zostały nazwiska wszystkich poległych w katastrofie prezydenckiego samolotu. Podczas ceremonii głos zabierze marszałek Sejmu, tymczasowy prezydent Polski Bronisław Komorowski, szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego Maciej Łopiński, córka tragicznie zmarłego w katastrofie prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusza-Skąpskiego Izabela Sariusz-Skąpska oraz premier Donald Tusk.
Brawa dla rodziny prezydenta
W pierwszym rzędzie, tuż przed ołtarzem, są rodziny zmarłych, m.in. córka pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich - Marta i brat prezydenta Jarosław. Zostali przywitani brawami.
Są przedstawiciele władz państwowych z marszałkiem Sejmu, pełniącym obowiązki prezydenta Bronisławem Komorowskim, marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem i premierem Donaldem Tuskiem. Jest Episkopat, hierarchowie innych wyznań, generalicja, reprezentanci korpusu dyplomatycznego.
Nie ma trumien. Nad Pl. Piłsudskiego góruje natomiast olbrzymie płótno, na którym widnieją czarno-białe fotografie wszystkich 96 osób, które zginęły. Znajdują się one bezpośrednio przy rozległym białym podium, którego centralnym elementem jest biały krzyż. Zdjęcia pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich otoczone są biało-czerwoną obwódką.
Flagi w tłumie
Na Placu Piłsudskiego zgromadziły się dziesiątki tysięcy ludzi. Ludzie przyszli z własnymi krzesełkami i narodowymi flagami, przepasanymi kirem. Widoczne są też flagi "Solidarności" oraz transparenty z nazwami miejscowości, m.in. Łap i Radomska. Dla tych, którzy nie dostali się na plac, w jego bliskim sąsiedztwie ustawiono kilka telebimów. W pobliskim Ogrodzie Saskim powstał punkt medyczny, widać też piesze patrole ratowników.
Na Plac dotarła m.in. grupa: górników, hutników i kolejarzy z "Solidarności" Zagłębia Miedziowego. W nocy, w godz. od godz. 1 do 4 grupa ta, ubrana w odświętne mundury pełniła wartę honorową przy trumnach pary prezydenckiej. - Przyjechaliśmy wczoraj, bo jesteśmy dumni z naszego prezydenta, wyjeżdżamy dziś po mszy. To dla nas historia, o której będziemy opowiadać. O wszystkich osobach z pokładu tego samolotu moglibyśmy opowiadać cały dzień - powiedział PAP górnik Jan Wilczyński.
"Potrzebuję"
Wszyscy zebrani na Placu mówią jedno: chcemy się pożegnać i oddać hołd wszystkim tym, którzy zginęli w tak tragiczny sposób. - Taką potrzebę czuję. Po prostu chcę pożegnać wszystkich, którzy zginęli w tak strasznym wypadku. Potrzebuję takiego pożegnania - mówiła jedna z pań, która wraz z innymi wyruszyła w podróż z Wrocławia.
- Czuję się zobowiązany pożegnać prezydenta - mówił mężczyzna z tej samej grupy. I dodał wyraźnie wzruszony: - Oby w moim życiu nic takiego po raz drugi się nie zdarzyło.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP