- Sprawa jest najbanalniejsza z banalnych. Prezydent Lech Kaczyński powinien zaprosić Lecha Wałęsę. Spór jest nieodzownym elementem demokracji, ale niezapraszanie na bal jest aktem niezrozumiałej małostkowości - tak sprawę niezaproszenia Lecha Wałęsy przez prezydenta na galę z okazji rocznicy odzyskania niepodległości komentuje w "Magazynie 24 godziny" Kazimierz Ujazdowski. Polityk dodaje: "Mamy do czynienia z prowincjonalnym teatrem".
Pogląd członka ugrupowania Polska XXI podzieli pozostali zgromadzeni w studiu politycy - zarówno z lewej, jaki i prawe strony sceny politycznej.
"Zaklęty krąg złego stylu"
- Uważam, że minimum klasy, która powinna być wykazana przez prezydenta Kaczyńskiego, to zaproszenie wszystkich wcześniejszych prezydentów i premierów - taką opinię przedstawił Tadeusz Iwiński, poseł Lewicy. I dodał: - Jeżeli Lech Kaczyński nie zaprasza Lecha Wałęsy, a za chwile Lech Wałęsa nie zaprosi na (..) obchody Nobla. Jeżeli Donald Tusk i żaden z wicepremierów nie przychodzi na galę, to mamy do czynienia z zaklętym kręgiem złego stylu.
Podobnie całą sytuację ocenił dawny lider Unii Pracy Ryszard Bugaj. - To nie jest dobra sytuacja, w której z jednej strony Lech Wałęsa jest niezaproszony, z drugiej on odpowiada obraźliwie w stosunku do obecnego prezydenta - komentował.
Czy jesteśmy pewni, że 90 lat tkwimy w niepodległości, czy też ta niepodległość to jest zapewne dwadzieścia parę lat? Warto się zastanowić czy 11 listopada jest właściwą datą, czy to nie jest przekłamanie historyczne. Czy nie lepsza byłaby data współczesna? Władysław Frasyniuk
Kiedy Polska odzyskała niepodległość?
W swojej ocenie najdalej poszedł Władysław Frasyniuk z ugrupowania Demokraci.pl: - Prezydent państwa Lech Kaczyński nie zaprosił byłego prezydenta Lecha Wałęsy, który jest współczesnym Józefem Piłsudskim - komentował dawny działacz "Solidarności".
Dla Frasyniuka problem z niezaproszeniem na galę byłego prezydenta prowokuje nowe pytania: - Problem z Wałęsą i problem z "Solidarnością" przewijał się cały dzisiejszy dzień, bo to taka polska schizofrenia. Czy my dzisiaj na pewno mamy 90-lecie niepodległości państwa? - retorycznie pytał polityk. - Czy jesteśmy pewni, że 90 lat tkwimy w niepodległości, czy też ta niepodległość to jest dwadzieścia parę lat? Warto się zastanowić czy 11 listopada jest właściwą datą, czy to nie jest przekłamanie historyczne. Czy nie lepsza byłaby data współczesna? - zastanawiał się Władysław Frasyniuk.
Jego zdaniem, takie potraktowanie historii rozwiązałoby problem, kogo zapraszać na uroczystość związaną z Dniem Niepodległości.
Opinia Władysława Frasyniuka spotkała się jednak z negatywną oceną zarówno Kazimierza Ujazdowskiego, jak i Ryszarda Bugaja. - Pomysł, by świętować rocznicę Solidarności w opozycji do 11. listopada jest niesensowny. To jest moment odzyskania niepodległości po 123-letniej niewoli - ocenia sprawę były minister kultury. - To zły pomysł - krótko poparł go Ryszard Bugaj.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24