Pochodzą ze skrajnie różnych opcji politycznych, ale w sprawie sporu kompetecyjnego pomiędzy premierem a prezydentem mówią jednym głosem: to Lech Kaczyński nagina swoje kompetencje. - Twórczo interpretuje artykuły konstytucji - stwierdził w "Faktach po Faktach" Roman Giertych. A Leszek Miller dodał: - Przypomina Pigmaliona, ale zapomniał, że nie może dowolnie kształtować obiektu westchnień, którym jest dla niego urząd prezydenta.
Politycy zostali wywołani do odpowiedzi na temat sporu kompetencyjnego po doniesieniach "Gazety Wyborczej", jakoby rząd miał przygotowywać ustawę, która miałaby "uziemić" prezydenta. Gdyby weszła w życie, wyjazd głowy państwa na szczyty międzynarodowe uzależniony byłby od Rady Ministrów. Zbliża się ponadto kolejny szczyt unijny, na którym Polskę chce reprezentować zarówno rząd, jak i prezydent.
Byli premier i były wicepremier - obaj wywodzący się z obozów politycznych odległych od opcji obecnego prezydenta - zgodzili się co do recepty na rozwiązanie konfliktu między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem.
"Potrzebny dobry obyczaj"
- Nic nie pomogą kolejne regulacje ustawowe, potrzebny jest dobry obyczaj - mówił Roman Giertych. Według niego, konflikt wynika nie ze złej konstytucji, a z ambicji obu polityków, którzy walczą o wzmocnienie swojej pozycji, żeby wygrać w wyborach prezydenckich 2010 roku.
Jako doraźne rozwiązanie widzi jednak możliwość zapisania w ustawie kompetencyjnej obowiązku prezentowania przez prezydenta stanowiska rządu.
Silniejszy premier, słabszy prezydent
Leszek Miller również jest zdania, że konflikt jest natury ambicjonalnej, ale szansy na jego rozwiązanie upatruje w zmianie konstytucji. Były premier już wcześniej optował za systemem bardziej kanclerskim.
- Uważam, że wzmocnić należy rolę premiera i rządu, a osłabić (rolę) prezydenta. Sposobem na to mógłby być jego wybór przez Zgromadzenie Narodowe ("połączony" Sejm i Senat) - proponował Miller.
"Jadę na szczyt"
Prezydent już poinformował rząd o zamiarze wzięcia udziału w zaplanowanym na 11 i 12 grudnia szczycie UE w Brukseli.
W piśmie Lech Kaczyński wyraził nadzieję, że w spotkaniu przywódców państw i rządów Unii weźmie udział także premier. Ten, wcześniej zapowiedział, że nie dojdzie w tym przypadku do kolejnego konfliktu o miejsce przy stole negocjacyjnym. W świetle doniesień "Gazety Wyborczej" o planowanej ustawie, nie cichną medialne spekulacje nad sporem obu polityków.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24