- To pismo mnie zdumiewa, szczególnie zakończenie tego pisma, w którym wyraźnie grozi się nie tylko prezesowi, ale także innym sędziom - mówił w "Faktach po Faktach" Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego o liście ministra Ziobry do TK. W podobnym tonie wypowiadali się prof. Monika Płatek i Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Tuż przed środową rozprawą Trybunału Konstytucyjnego, prezes Andrzej Rzepliński poinformował o liście, który otrzymał od ministra Zbigniewa Ziobry. - Generalnie stanowi to pismo instrukcję obsługi spraw przez TK i niepodporządkowanie się postanowieniom tej instrukcji grozi konsekwencjami prawnymi - powiedział Rzepliński.
- To jest groźba. Bywa tak, że politycy dementują coś, co jest rzeczywistą treścią i tu mamy do czynienia z rzeczywistym przypadkiem. To pismo mnie zdumiewa, szczególnie zakończenie tego pisma, w którym wyraźnie grozi się nie tylko prezesowi, ale także innym sędziom, że będą podejmowane jakieś kroki w celu kontroli praworządności w Trybunale Konstytucyjnym - to już jakieś naigrawanie się z państwa prawa, trójpodziału władzy. Władza wykonawcza jest od wykonywania ustaw, wyroków sądów, w tym sądu konstytucyjnego, to brzmi po prostu jak uzurpacja - ocenił Jerzy Stępień, były prezes TK.
- Politycy mają taki zwyczaj mylenia rzeczy poważnych i niepoważnych. Mówią tak trochę serio, trochę żartują, zobaczą, co z tego wyniknie. Oni muszą pamiętać, że w sądzie nie ma żartów. Żarty kończą się wtedy, kiedy wchodzi się do sądu. Tu nie ma miejsca na żarty - podkreślił były prezes TK.
- Prokurator generalny jest od ścigania przestępstw, a nie od kontroli sędziów a zwłaszcza Trybunału Konstytucyjnego. Nie ma takie przepisu w naszym systemie, ani w naszej konstytucji, ani w cały systemie prawa, które dawałyby prokuratorowi generalnemu prawa do oceny zachowania sędziów TK. (Minister Ziobro - red.) powinien ograniczyć te swoje zaborcze działania i skupić się na wykonywaniu swoich obowiązków, a nie przedstawiać się jako superdyktator w państwie, który wszystko może, wszystko może sterować, wszystko kontrolować . To jest po prostu niepoważne - ocenił Stępień.
"Pismo jest skandaliczne"
- Pismo jest skandaliczne. Musimy pamiętać, kto je pisze. Gdyby to były tylko słowa polityka, można by uznać, że polityk sobie pokrzykuje. To słowa prokuratora generalnego, któremu ostatnia ustawa dała potężne kompetencje. Należy to traktować niestety jako groźbę, być może bardziej zawoalowaną - mówił Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa. - Trybunał w konstytucji ma ostatnie słowo. Minister o tym całkowicie zapomina - dodał.
Także prof. Monika Płatek nazwała list ministra Zbigniewa Ziobry skandalem. Przypomniała opinię Komisji Weneckiej, która przeciwstawia się groźbom wobec sądów.
- Wymiar sprawiedliwości, sądy, trybunały to nie jest tylko kwestia trójpodziału władz, to jest kwestia separacji władz. To polega na tym, że nie może władza ustawodawcza i wykonawcza wkraczać, wtrącać się, uniemożliwiać (działania -red.), bo to dyktatura, a nie system demokratyczny - powiedziała.
Sędziowie zagrożeni?
Jerzy Stępień przypomniał również, że sędziowie TK są objęci immunitetem, który może uchylić jedynie TK. - To (grożenie sędziom - red.) zakrawa na jakąś groteskę. To jest po prostu niepoważne - stwierdził.
- Przede wszystkim sędziom grozi to, że prokuratury nie będą prawidłowo funkcjonowały, bo to są ludzie podporządkowani ministrowi sprawiedliwości - oceniła Płatek. - Minister łamie konstytucję i powinien z tego zdawać sobie sprawę - dodała.
Stępień zwrócił uwagę, że kilka dni temu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński deklarował wolę współpracy, a teraz ministerstwo sprawiedliwości przedstawia konfrontacyjne stanowisko ws. TK.
- To jest po prostu dalsza eskalacja tej wrogiej postawy, od której nie możemy się cofnąć. To są jawne działania podsycające konflikt i z góry podkreślające, że tego nie da się rozwiązać, że ktoś musi tu ustąpić. Taka jest w tej chwili postawa rządzących. Tak to odczytuje, a jednocześnie zapowiedź jakiś groteskowych kontroli, straszenie sędziów. To naprawdę jest skandaliczne - mówił.
- Rozumiem, że pan Ziobro pracuje na schedę po prezesie i stara się pokazać, że to on jest tym, który jest już nominowany do wzięcia całej władzy w swoje ręce - zakończyła prof. Płatek.
Autor: kło/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24