Około tysiąca opakowań leków zabezpieczyli stołeczni policjanci w jednej z prywatnych przychodni. Policjanci zarzucają jej właścicielom, że wprowadzali do obrotu leki i suplementy o niewiadomym pochodzeniu.
Do akcji w warszawskiej firmie świadczącej usługi medyczne doszło po tym, jak stołeczni policjanci otrzymali informację, iż "w placówce tej sprzedawane są leki niewiadomego pochodzenia, które dodatkowo wydawane są bez niezbędnych recept". - Kontrola wstępnie potwierdziła te wiadomości - poinformował zespół prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Czy mogły zaszkodzić?
Na miejscu funkcjonariusze zastali współwłaściciela spółki oraz pracowników i lekarzy przyjmujących pacjentów. Specjaliści z Inspektoratu Farmaceutycznego dokładnie sprawdzili wszystkie medykamenty znajdujące się na terenie placówki.
Wśród nich znajdowały się leki oraz suplementy sprowadzone - jak twierdzi policja - prawdopodobnie nielegalnie zza granicy. Nie posiadały one polskojęzycznych oznaczeń, świadczących o ich legalnym pochodzeniu oraz wydawane były bez niezbędnych recept. Specjaliści stwierdzili, że handel nimi w gabinecie lekarskim nie powinien się odbywać.
Sprawa jest w toku. Jak informuje policja, postępowanie prowadzone jest w kierunku naruszenia Ustawy Prawo farmaceutyczne oraz Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Biegli sprawdzą też, czy farmaceutyki mogły być szkodliwe dla zdrowia ludzkiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji