Po sobotnim wypadku autobusu komunikacji miejskiej w Warszawie, policja zapowiada jeszcze częstsze kontrole pracy kierowców miejskich autobusów. W pojazdach mają się pojawić policyjni tajniacy, którzy sprawdzą, jak kierowca zachowuje się podczas jazdy. Policjanci mają zwrócić szczególną uwagę na to, czy kierowca nie rozmawia przez telefon komórkowy. Warszawski ZTM kontrole popiera i zapowiada współpracę.
Jak pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita" w swoim dodatku warszawskim, kierowca linii 739, który zjechał ze skarpy przy ul. Puławskiej w Warszawie, mógł wypuścić z ręki telefon komórkowy.
Taką relację z tego, co działo się w pojeździe chwilę przed wypadkiem przedstawił jeden z pasażerów autobusu. Według niego, kierowca tuż przed utratą panowania nad pojazdem mógł trzymać w ręku telefon, który nagle wypadł mu na podłogę. Według gazety policja nie wyklucza, że mogło to być przyczyną wypadku.
Jeszcze większe kontrole
Zdaniem policji, kierowcy miejskich autobusów nagminnie rozmawiają przez telefony komórkowe. Dlatego w pojazdach pojawili się tajniacy, którzy sprawdzą zachowanie szoferów. - Teraz kontroli ma być jeszcze więcej. Policjanci będą także sprawdzać stan trzeźwości kierowców i stan techniczny pojazdów - mówią policjanci.
Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie przychylnie patrzy na policyjne kontrole i zapowiada wszelką potrzebną pomoc.
- Naszym zdaniem takie kontrole są potrzebne i im więcej takich kontroli będzie prowadzonych tym lepiej. My nie jesteśmy w stanie kontrolować na bieżąco wszystkich kierowców, w związku z tym jeśli policja deklaruje tutaj współpracę, że policyjni wywiadowcy będą patrzeć na ręce kierowcom autobusów to myślę, że może to tylko i wyłącznie pomóc zapewnieniu bezpieczeństwa naszym pasażerom - powiedział w TVN24 rzecznik ZTM Igor Krajnow.
Przeszedł badania i miał uprawnienia
Właściciel autobusu zapowiada własne śledztwo w tej sprawie i zapewnia, że z autobusem wszystko było w porządku. 54-letni kierowca feralnego pojazdu u właściciela firmy przewozowej świadczącej usługi warszawskiemu ZTM pracował od września 2009 roku. Jak mówi w rozmowie z TVN24 Teresa Chyla z PKS Grodzisk Mazowiecki, w ubiegłym roku przeszedł on obowiązkowe szkolenie okresowe. - Firma od 2008 roku na takie szkolenia wysłała już ok 200 kierowców - przekonuje.
Mówi, że nie zasłabł
Obecnie kierowca przebywa w szpitalu. Jak mówi lekarz, który przyjmował go zaraz po zdarzeniu i jednocześnie wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk stan kierowcy jest bardzo dobry, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. - Poza otarciami skóry tak naprawdę dopisało mu szczęście i nic więcej się mu nie stało. Pacjentowi wykonano tomografię prawie całego ciała i zdjęcia rentgenowskie kości kończyn. Nie było żadnych złamań ani urazów wewnętrznych. Poza szokiem z powodu tego co się stało, pacjent specjalnie nie ucierpiał - przekonuje Włodarczyk.
I podkreśla, że kierowca sam relacjonował, że na chwilę przed wypadkiem na pewno nie stracił przytomności. Zdaniem wiceministra pacjent dzisiaj albo jutro powinien wyjść ze szpitala.
Do wypadku doszło w sobotę po godz. 14. Autobus linii 739 jechał ul. Puławską w kierunku Piaseczna. Tuż przed przystankiem "Polkolor", kiedy pojazd znajdował się na rozjazdach wielopoziomowego skrzyżowania ulic Puławskiej i Rzymowskiego, kierowca nagle przejechał przez krawężnik i zjechał z nasypu na ulicę Rzymowskiego. Później uderzył w barierki oddzielające pasy ruchu.
W wypadku najciężej został ranny kierowca autobusu, którego strażacy musieli wydobyć z rozbitego pojazdu przy pomocy specjalistycznego sprzętu. W sumie w wypadku poszkodowanych zostało 38 osób, w tym ośmioro dzieci. 32 z nich przewieziono do szpitala, pozostałym udzielono pomocy na miejscu.
Źródło: TVN24, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24