- Bruksela ma prawo pytać o wszystko, ale powinna szanować zawarte traktaty i umowy – powiedziała w środę premier Beata Szydło na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej w Pradze.
Premier Beata Szydło przy okazji szczytu V4 w Pradze wzięła udział razem z premierami Czech, Węgier i Słowacji w dyskusji pt. "UE w czasie kryzysu: lepiej być razem?".
Znaczenie Grupy Wyszehradzkiej i Brexit
Premier podkreśliła, że Grupa Wyszehradzka stanowi niezwykłą wartość dla Unii Europejskiej i regionu oraz że Grupa "zaczyna nadawać ton" w Unii w wielu kwestiach. - Grupa Wyszehradzka to oczywiście projekt polityczny, ale wydaje mi się, że mogę śmiało powiedzieć, że jest to grupa przyjaciół, którzy doskonale rozumieją, na czym polega polityka, na czym polega wzajemne wspieranie się w polityce i, w dobrym tego słowa rozumieniu, konkurowanie w polityce - podkreśliła premier. Szydło zwróciła uwagę na wyzwania, które stoją przed Unią Europejską, czyli m.in. kryzys migracyjny oraz Brexit.
- Wszyscy liczymy na to, że Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej, a jeżeli nie pozostanie, to oczywiście trzeba będzie zacząć zastanawiać się i rozmawiać o formach współpracy. Nie wyobrażam sobie, że tej współpracy nie będzie, że nie wypracujemy płaszczyzny współpracy pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską – powiedziała. - Ale mam nadzieję, że to będzie scenariusz, którego nie będziemy musieli realizować – dodała premier.
- Nawet jeżeli rozwiążemy kryzys migracyjny, nawet jeżeli Wielka Brytania pozostanie w Unii Europejskiej, nawet jeżeli strefa euro poradzi sobie z swoim kryzysem, który przecież wcale nie jest zakończony, może na moment uśpiony - czy też uwaga Unii została odwrócona, dlatego że pojawiły się inne bardziej absorbujące tematy - to pozostanie pytanie: w jakim kierunku chce pójść Unia Europejska, w jakim kierunku będą próbowały szukać swoich dominant instytucje europejskie, pomiędzy którymi przecież trwa w tej chwili rywalizacja - kontynuowała Szydło.
"Pokusa, by się rozpychać"
Jak dodała, Polska "może coś na ten temat powiedzieć", ponieważ – jak zwróciła uwagę - w tej chwili trwa dyskusja w Komisji Europejskiej nad jej rolą. - Komisja Europejska próbuje tutaj toczyć tę dyskusję, wykorzystując do tego między innymi ocenę sytuacji w Polsce – powiedziała premier.
- Jest pokusa (...) w wielu instytucjach do tego, żeby jeszcze bardziej się rozpychać, jeszcze bardziej zawłaszczać tę przestrzeń. Musimy sobie z tym również poradzić – dodała. Premier odniosła się do tej kwestii w odpowiedzi na pytania moderatora dyskusji. - Jeżeli chodzi o kwestie dotyczące instytucji europejskich i pewnych procedur, które te instytucje próbują forsować, czy też dyskutują, która z tych instytucji ma większe prawo do zawłaszczania kolejnych obszarów, to ta dyskusja się toczy. Też się z tym zgadzamy: Bruksela ma prawo pytać o wszystko, takie jest jej prawo, jesteśmy członkiem UE i to szanujemy. Ale mówimy jednocześnie: szanuj Brukselo traktaty i umowy, które sama wydyskutowałaś i które my podpisaliśmy – powiedziała.
"Nasza polityka zagraniczna była błędna"
Premier mówiła o niezbędnych w UE wartościach: solidarności, odpowiedzialności i suwerenności. - Jeżeli UE podejmuje decyzje, musi brać pod uwagę specyfikę wszystkich, nie tylko tych najsilniejszych - zaznaczyła. - Państwa narodowe muszą mieć poczucie tego, że są podmiotowe, że Unia Europejska nie zawłaszcza podmiotowości państw narodowych – dodała. Premier Węgier Viktor Orban mówił o tym, że w UE elity do tej pory rządzące Unią straciły legitymizację wynikającą z sukcesu ekonomicznego, który się skończył w wielu krajach. Mówił też o kryzysie polityki zagranicznej państw UE, która, jego zdaniem, była skoncentrowana na budowaniu demokracji w krajach takich jak Irak, Syria czy Libia. - Tak naprawdę zniszczyliśmy te kraje (…) Nasza polityka zagraniczna była fundamentalnie błędna – dowodził. Premier Słowacji Robert Fico z kolei wskazywał na tendencje, które – jak zaznaczył – "mogą doprowadzić do fragmentaryzacji UE". Zwracał uwagę na to, że język, którym posługują się politycy państw UE, i tematyka, którą poruszają, są niezrozumiałe dla społeczeństw. Z kolei premier Czech Bohuslav Sobotka mówił o rosnącym braku zaufania do UE. Zaznaczył, że brak reakcji na kryzysy, m.in. kryzys migracyjny, może zaszkodzić jedności Unii. Jak mówił, trzeba się koncentrować na tym, co łączy Unię, a nie na tym, co ją dzieli. Według niego niebezpieczeństwem są "pojawiające się tendencje radykalne i nacjonalistyczne".
Sobotka poinformował, że premierzy V4 podpisali w środę list do przewodniczącego Komisji Europejskiej, w którym wzywają do tego, żeby Komisja przeznaczyła środki na finansowanie projektu wsparcia Ukrainy. - Jednocześnie wyraziliśmy gotowość do współpracy z Komisją, jeżeli chodzi o realizację takiego programu - powiedział.
Autor: mart/kk / Źródło: PAP