Kościół chce ograniczenia sprzedaży alkoholu i podniesienia akcyzy. - Utrudnienie dostępności alkoholu doprowadzi do ponownego powstania instytucji meliny, babć sprzedających alkohol nieznanego pochodzenia - przestrzegał w TVN24 Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka. Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA-y ripostował: nikomu o zdrowych zmysłach nie chodzi o prohibicję.
Kościół apeluje o abstynencję w sierpniu i nawołuje do ograniczenia dostępności alkoholu w sklepach: "nowoczesne państwo powinno być zdolne do ograniczenia alkoholu. Apelujemy jako Kościół o podniesienie akcyzy, o zakaz reklamy i innych form promocji alkoholu, o zmniejszenie liczby punktów sprzedaży, o zakaz handlu alkoholem na stacjach benzynowych oraz zakaz handlu alkoholem w nocy".
"To prosta droga do stworzenia mafii"
Z apelem nie zgadza się Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka - to prosta droga na stworzenie w Polsce mafii na wzór tej amerykańskiej. Przeżywaliśmy już prohibicję, godzinę 13, zakaz sprzedaży i utrudnienie dostępności doprowadzą do ponownego powstania instytucji meliny, babć sprzedających alkohol nieznanego pochodzenia - mówił w programie "Tak Jest" w TVN24.
Radził też posłom - świadome państwo namawiałbym do tego, aby nie brało na siebie obowiązku dyktowania obywatelom tego, co mają robić po godzinie 18 czy 19.
Ze stwierdzeniami Szumowskiego nie zgodzał się Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. - Działania, o których mówi Kościół są zgodne z wytycznymi WHO. Wytyczne dla Polski są proste - jeżeli macie chęć ograniczyć spożywanie alkoholu to podejmijcie najprostsze zadania - podniesienie akcyzy, ograniczenie reklam i ograniczenie dostępności fizycznej w sklepach.
Konieczne jest edukowanie
Szumowski podniósł jednak argument o konieczności edukowania. - Przede wszystkim powinniśmy edukować: młodzież, kierowców, kobiety w ciąży - mówił. Brzózka odpowiedział jednak, że - moment, w którym człowiek zaczyna pić, to moment, w którym zapomina o edukacji. Dodał, że - nikomu o zdrowych zmysłach nie chodzi o prohibicję, ale o znalezienie rozwiązania.
Według dyrektora PARPA, alkohol sam w sobie nie jest groźny. Groźne są produkty jego rozpadu w organiźmie człowieka. Najlepszym rozwiązaniem według niego jest właśnie ograniczenie fizycznej dostępności alkoholu. - Mamy 1 sklep z alkoholem na 200 mieszkańców, a powinien być 1 sklep na 1000-1500 osób - powiedział Brzózka.
Autor: aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24