Po roku od reformy nauczania wszystko jest po staremu: brakuje zajęć praktycznych, doświadczeń, nawet kontakt z mikroskopem bywa rzadkością - wynika z raportu MEN, do którego dotarła "Rzeczpospolita"
Dziennikarze gazety dotarli do raportu Ministerstwa Edukacji Narodowej, który ocenia sposób wprowadzania przez szkoły nowych programów nauczania. Zmienione plany weszły w życie w 2009 r. Miały zmobilizować nauczycieli do wprowadzania nowoczesnych metod edukacji. Chodziło m.in. o większą mobilizację uczniów, wciąganie ich w temat lekcji, przeprowadzanie doświadczeń. Jednak, jak pokazuje raport MEN, niewiele się zmieniło.
MEN przeprowadził badania obejmujące 10 proc. przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów. Najgorzej jest w tych ostatnich, gdzie nawet kontakt z mikroskopem należy do rzadkości. Podobnie jest na innych przedmiotach. Brakuje zajęć praktycznych, wyjść poza obiekty szkolne, obserwacji zjawisk. Nauczyciele nie kwapią się do wprowadzania nowych metod, a tym samym uatrakcyjniania lekcji.
Nauczyciele: bo uczniów i tak to nie interesuje
Niektórzy pedagodzy narzekają na brak pomocy naukowych i warunków do prowadzenia zajęć w bardziej ciekawy sposób. Inni mówią o przeładowanych programach, gdzie nie ma czasu na doświadczenia itp. Jednak wielu uczących ma po prostu stare nawyki i nie chce ich zmieniać. Są też nauczyciele, którzy twierdzą, że uczniów interesuje tylko to, co będzie na egzaminie gimnazjalnym, bądź maturalnym.
Poza tym, przyszłych pedagogów nie uczy się na studiach, jak przeprowadzać na lekcjach w szkole doświadczenia z uczniami - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: SXC