Liczymy, że Amerykanie po podpisaniu umowy z Czechami, będą bardziej elastyczni. Radar, który stanie u naszych sąsiadów bez instalacji antyrakietowych w Polsce jest zbyteczny - ocenił w TVN24 szef MON Bogdan Klich. Dodał, że najważniejszym warunkiem naszego rządu jest to, by w Polsce stacjonowała na stałe jedna bateria rakiety Patriot.
Szef MON odnosząc się do poniedziałkowej rozmowy ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z sekretarz stanu Condoleezzą Rice ws. tarczy antyrakietowej w Polsce stwierdził, że wszystkie warianty są możliwie. On sam nie chce niczego przesądzać, gdyż - jak się wyraził - nie jest wróżką.
- Dziś wiemy znacznie więcej niż w ub. tygodniu. Ale zasadniczo nic zmieniło się jedno: w grę wchodzi scenariusz zarówno pozytywny, jak i negatywny. Zakończenie rozmów jest możliwe przed wyborami, jak i po wyborach ( w USA – red.) – powiedział Klich.
Szef MON pytany o kluczowe warunki, na jakich Polska zgodzi się na instalację tarczy antyrakietowej w naszym kraju, odpowiedział: - Nasze stanowisko dotyczy pakietu politycznego, który miałby towarzyszyć ewentualnej umowie. W szczególności tego, jak i gdzie byłyby rozmieszczone amerykańskie Patrioty, czyli jak będą bronione instalacje amerykańskie przed ewentualnym atakiem rakietowym, i w jaki sposób będzie chroniona Polska.
Co chce Polska, a co daje USA
Przypomniał, że w tej sprawie między stroną amerykańską a polską jest różnica zdań. - Zapewne ze względów politycznych amerykanie chcą, by rakiety Patriot były rozmieszczone rotacyjnie - na chwilę w Polsce, na chwilę w Niemczech. A dla bezpieczeństwa Polski niezmiernie ważne jest, by rakiety Patriot były w naszym kraju - podkreślił Klich. - Polska nie ma zdolności do obrony rakietowej. Instalacje amerykańskie w naszym kraju stanowiły by tylko część ochrony antyrakietowej, bo chronią przed rakietami balistycznymi dalekiego zasięgu. Dlatego, tak ważne jest by w naszym kraju były Patrioty, które bronią przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu - doprecyzował szef MON.
I dodał:- Poprzez jedną baterię uruchamiamy pewien proces technologiczny, który do roku 2018 powinien nas doprowadzić do posiadania szczelnego systemu antyrakietowego. Cała obrona rakietowa oparta na Patriotach będzie kosztować kilka miliardów złotych - powiedział Klich.
Polski rząd chce, by Amerykanie przekazali nam jedną baterię rakiety Patriot, która kosztuje 300 mln dolarów i stacjonuje teraz w Niemczech. Może ona ochronić obszar kilku dzielnic Warszawy.
Amerykanie zaoferowali czasowe stacjonowanie w Polsce obronnych rakiet na zasadzie "rotacyjnej". Byłyby one sprowadzane z Niemiec na miesiąc, co kwartał, z możliwością stacjonowania na stałe w przyszłości.
"Armia musi bronić swoich żołnierzy"
Szef MON odniósł się także do sformułowania przez prokuraturę zarzutów dla siedmiu żołnierzy podejrzanych w sprawie Nanghar Khel. Akt oskarżenia we wtorek ma trafić do sądu. Klich uważa, że armia musi bronić żołnierzy, którzy złamali prawo podczas wykonywania czynności służbowych. Dlatego na obronę podejrzanych w sprawie ostrzelania afgańskiej wioski MON przeznaczył 187 tys. zł. - Ta sprawa jest kluczowa dla przyszłości naszej wojska - podkreślił szef MON.
Dodał, że nie jest to incydentalne wsparcie. Do Sejmu trafił projekt zmian w przepisach, który w takich sytuacjach będzie gwarantował wsparcie finansowe dla żołnierzy.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24