- Ci, którzy negocjują, są dość daleko od siebie. Gdyby więc szczyt zakończył się sukcesem, byłaby to niespodzianka - powiedział na antenie TVN24 eurodeputowany PO Jerzy Buzek. Z kolei, według Danuty Huebner, jeżeli Europa nie dogada się w sprawie budżetu, to "będzie się z nas śmiał cały świat". - Niech premier walczy do ostatniej kropli krwi - zachęca była polska komisarz.
W południe na szczycie UE zostaną wznowione rozmowy na temat budżetu UE na lata 2014-2020. Według byłego szefa Parlamentu Europejskiego ważne jest, aby wszyscy, którzy zasiądą przy stole negocjacyjnym, dali bardzo jasny sygnał, czy są w stanie dyskutować na temat propozycji budżetowych przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
- Podejrzewam, że przewodniczący Van Rompuy wysłucha 27 przedstawicieli, po czym podejmie decyzję, czy jeszcze jedna propozycja (zostanie zgłoszona), bo na pewno ma w zanadrzu jeszcze jedną propozycję rezerwową - powiedział Buzek.
Gdyby doszło do fiaska, to byłaby w opinii byłego szefa PE - porażka całej UE.
Buzek podkreślił, że to trudny budżet, bo negocjacje toczą się w kryzysie. Jednak w jego opinii, tylko odpowiednio skonstruowany budżet pozwoli odpowiedzieć Europie na zagrożenia ekonomiczne, energetyczne, dotyczące bezpieczeństwa. - Musimy być silni - zaznaczył.
W opinii Buzka, gdyby europejscy przywódcy porozumieni się ws. budżetu UE na 2014-2020, byłaby to dobra wiadomość, także dla rynków finansowych.
"Coś tracimy, coś zyskujemy"
Były szef PE, odnosząc się do obietnic PO, że dostaniemy z UE 300 mld zł, zaznaczył, że kwoty nie są najważniejsze, ale to np. jakie będą warunki wydatkowania tych pieniędzy, czy będziemy je mogli łatwo wydać i ile Polska będzie musiała dołożyć do unijnych dotacji, czy będzie to 15 proc. danej kwoty, czy 25 proc.
- W budżecie jest kilkaset liczb w różnych działach. I one się przy każdej propozycji zmieniają, i raz coś tracimy, a raz coś zyskujemy. To trzeba zbilansować, to ogromna praca, nie jest to proste - powiedział Buzek.
Zaznaczył, że jest jeszcze jedna groźba, którą widać w propozycji przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
- Że kieruje się znaczący strumień pieniędzy na kraje, które sobie nie radzą, czyli kraje południa. Więc to byłby taki sygnał: nie radzisz sobie, źle gospodarujesz, dostajesz więcej pieniędzy. To nie byłby dobry sygnał, Polska protestuje przeciwko takiemu stawianiu sprawy - powiedział Buzek.
Huebner: Mam nadzieję
Na to, że nie tylko pieniądze, ale także warunki ich wydatkowania, są sprawą niezwykle istotną z polskiego punktu widzenia, zwracała również uwagę Danuta Huebner. Była unijna komisarz ds. rozwoju regionalnego zapewniła, że "będziemy bardzo pilnować i walczyć (...) do ostatniej kropli krwi" o to, by dotychczasowe regulacje - na przykład w kontekście tego, ile Polska będzie musiała dokładać do unijnych dotacji - okazały się dla nas korzystne.
- Cały czas mam nadzieję, że ten budżet uda się uzgodnić na takim poziomie, który zostanie przyjęty w Parlamencie Europejskim. Byłby to dramat, gdyby Europa, która potrzebuje jak kania dżdżu wzrostu, odebrała sobie możliwości inwestowania - zwracała uwagę europosłanka PO. Na pytanie, co by było, gdyby Europa jednak nie dogadała się w sprawie budżetu, Huebner odpowiedziała wprost: - Śmiałby się z nas cały świat.
"Niech premier walczy do końca"
Była komisarz przekonywała też, że w jej ocenie wszystko, co do tej pory zaproponował przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy "jest wspierające nas". - To nie jest tak, że coś straciliśmy - zwracała uwagę. - Ważne, że Van Rompuy nie zmienił wielkości budżetu. (...) Jeśli dotrwał do tego momentu, to znaczy, że ma podstawy żeby nie ustępować i tego trzeba się trzymać - dodawała.
W ocenie byłej komisarz nacisk powinniśmy też kłaść na fakt, że Polska jest ogromnym rynkiem i "kiedy my się rozwijamy, to cała Europa na tym korzysta". - Niech premier walczy do samego końca i do ostatniej kropli krwi - zachęciła na koniec rozmowy we "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
Przerwane rozmowy
Przywódcy UE przerwali o północy rozmowy na szczycie UE, by je wznowić w piątek w południe po analizie nowej propozycji budżetu UE 2014-20. Przewiduje ona o 1,5 mld euro mniej w funduszu spójności dla Polski, ale wciąż wychodzimy na plus w porównaniu z obecnym budżetem. Nowa propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya oznacza, że Polska mogłaby w ramach funduszy spójności otrzymać w ciągu siedmiu lat nowej perspektywy finansowej około 72,4 mld euro. To wciąż więcej niż Polsce przypada w obecnym budżecie na lata 2007-13 (prawie 68 mld euro). Poza Polską tylko dwa inne kraje: Słowacja i Rumunia też zyskują w tej polityce.
Autor: MAC,ŁOs/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24