Subwencje partyjne zostają. Większość posłów zagłosowała przeciw poprawkom o ich zawieszeniu w latach 2011-13, ale premier Donald Tusk już zapowiada, że zostaną one przywrócone w Senacie. Debata była burzliwa. - Historia korupcji w Polsce to historia wszystkich partii. Najciszej w tej sprawie powinni siedzieć posłowie PiS - grzmiał Tusk. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli premier nie odwoła tych słów, to będzie miał proces.
Debata nad nowelizacją ustawy o partiach politycznych była gwałtowna. Z mównicy padały ostre słowa, z wycieczkami osobistymi włącznie, pojawiła się też zapowiedź procesu.
Do zawieszenia dotacji kilkakrotnie przekonywał premier. - Są dwa modele finansowania partii: z budżetu albo ze składek i dotacji. Jeden ma wady i drugi ma wady. Ostatnie lata pokazały, że finansowanie z budżetu nie jest skutecznym lekarstwem na korupcję. Historia korupcji w Polsce to historia wszystkich partii politycznych. I dziś najciszej powinni siedzieć posłowie PiSu. Mówię nie, żeby komuś dokuczyć. W Polsce wiemy najlepiej, że system polegający na przymusowym finansowaniu ma różne wady, ale nie eliminuje korupcji - stwierdził.
To wzburzyło prezesa PiS, który wszedł na mównicę, ignorując kolejkę posłów, i zapowiedział: - Jeśli pan premier nie odwoła tych słów o korupcji dotyczących partii za czasów rządów PiSu, to będzie miał proces – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Ustawa nie przeszła
W pierwszej kolejności posłowie odrzucili poprawkę do projektu nowelizacji ustawy o partiach politycznych klubu Polska Jest Najważniejsza, która zawieszała subwencje dla partii w 2011 roku. Głosowało za nią 211 posłów, 216 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Sejm nie zgodził się także na poprawkę klubu PO, zgodnie z którą zawieszenie subwencji dotyczyć miało lat 2012-2013.
Za całością zmian w ustawie o partiach politycznych, które dotyczą ich finansowania z budżetu państwa, zagłosowało 429 posłów, nikt nie był przeciw, nikt się nie wstrzymał od głosu.
"Czy pan chce korupcji?"
Wcześniej płomienne wystąpienie w obronie dotacji wygłosił Adam Hofman (PiS). - Często nam się mówi na korytarzach, ze jesteśmy słabi w kapitalizmie politycznym. Ale to się nazywa praworządność. Za to u was w kapitalizmie mistrzowie świata - stwierdził. I zaczął wyliczać "mistrzów".
- Żeby przypomnieć tylko posła Misiaka i kręcenie lodów na służbie zdrowia, albo posłankę Sawicką. Patrzę na tę salę i widzę posła Chlebowskiego. Pewnie będą zbiórki na cmentarzach, ale raczej nie na ratowanie Powązek - ironizował. - Jest jeszcze jeden związany z PO mistrz świata (Janusz Palikot, red.), który z biednego studenta i emeryta wycisnął po 12 tysięcy. Jeśli tak się załatwia pieniądze na partie, to można cofnąć finansowanie - dodał.
Według posła PiS "podatnicy godzą się na podatek antykorupcyjny, na to, żeby przejrzyście finansować partie". - Czy pan się godzi na to, żeby w Polsce zamiast czystych pieniędzy budżetu była korupcja i korupcja polityczna? - pytał szefa rządu.
"Bronicie tego chorego systemu z pazerności finansowej"
PO Hofmanie na mównicę wszedł premier. Przywitały go oklaski i buczenie. - Jedno tylko zdanie w wypowiedzi pana posła było rzetelne i prawdziwe, to dotyczące zgody podatników. Rzeczywiście jestem przekonany, że finansowanie partii powinno być zależne od woli i zgody podatnika – mówił.
Przerywał mu coraz głośniejszy szum na sali. - Mam nadzieję, że wystarczy posłom dziś odwagi, by przyjąć połowiczne, ale przyzwoite rozwiązanie, jakim jest poważne ograniczenie finansowania partii z kieszeni podatnika – ciągnął dalej Donald Tusk. Według szefa rządu „wystarczy przeciętna intuicja”, żeby stwierdzić, że Polacy nie chcą budżetowych dotacji na partie. - Nie ma gorszej korupcji politycznej niż ta, która polega na tym, ze grupa polityków zmusza podatników do płacenia haraczu na politykę. Bronicie tego chorego systemu z pazerności finansowej, mam nadzieję, że dziś ten haracz się skończy – podsumował.
Następnie „zbulwersowany” słowami premiera Grzegorz Napieralski poprosił o przerwę i konwent seniorów. Po przerwie posłowie odrzucili obie poprawki zawieszające finansowanie.
Sprawa wróci przez Senat
- Mnie nie zaskoczyły te agresywne i histeryczne reakcje tych kilku polityków broniących partyjnej kasy - komentował decyzję posłów już po głosowaniu premier Tusk. W jego ocenie wystąpienia Kaczyńskiego i Napieralskiego były próbą "odwrócenia kota ogonem", ponieważ przez wszystkie lata od momentu wprowadzenia subwencji partyjnych zmieniały się ekipy rządzące, różne partie wchodziły do parlamentu, a nie udało się znaleźć recepty na korupcję. Jak stwierdził, kluczem są odpowiednie przepisy gospodarcze.
Tusk dodał, że wszystkie odrzucone poprawki wrócą w Senacie (gdzie większość ma PO). Potem wrócą one de Sejmu, gdzie premier liczy, że uda mu się zdobyć odpowiednią ilość głosów. Premier mówił o dwóch wariantach: albo PO będzie forsowało projekt odebrania 100 proc. finansowania, który - w jego ocenie - ma szansę przejść jednym głosem, albo znaleźć kompromis przyjmując projekt ograniczenia finansowania o 50 proc. i zapewnić mu "bezpieczne głosowanie". - Jeszcze przed Wigilią będzie sprawa zamknięta - zapewnił.
Bój o subwencje
Sejmowa komisja finansów publicznych poparła poprawkę zakładającą całkowite zawieszenie subwencji budżetowych dla partii w latach 2011-2013. Klub Polska Jest Najważniejsza proponuje, by subwencje była zawieszone w 2011 roku, a klub PO - by była zawieszona w latach 2012-2013. .
PiS, SLD i PSL były przeciwko zarówno ograniczeniu jak i zawieszeniu subwencji dla partii politycznych. Przedstawiciele tych ugrupowań tłumaczyli, że w całej Europie partie są finansowane z budżetu i dzięki temu ich finanse są przejrzyste. Sugerowali, że oszczędności należy szukać gdzie indziej, w tym m.in. w administracji publicznej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24