- Błędem jest zakwalifikowanie ostrzału wioski Nangar Khel jako zbrodni wojennej, to jest zbieg różnych nieszczęśliwych okoliczności - tłumaczył w magazynie TVN24 gen. Stanisław Koziej. Również gen. Sławomir Petelicki, dwukrotny dowódca GROM, podważał zasadność stawiania zarzutu ludobójstwa tym żołnierzom. Poseł Marian Filar (LiD), karnista, uważa, że można było rozważyć zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Jak podkreślił gen. Sławomir Petelicki, w sprawie ostrzału wioski Nangar Khel jest wiele niewiadomych. - Jeśli tam się znajdowali talibowe, a podobno tak było, to znaczy, że jakiś powód ostrzału był - mówił generał. Poza tym - przypomniał Petelicki - żołnierze strzelali w kierunku wzgórza z odległości 1,5 km, a z tej odległości trudno jest odróżnić cywila od taliba - dowodził. Generał przypomniał też, że znany jest meldunek żołnierzy do dowódcy Grupy Bojowej płk. Adama Stręka o wadliwej amunicji moździerzowej, która w czasie ostrzału spadała zbyt blisko (pisała o tym "Rzeczpospolita").
"Powinni odpowiadać z wolnej stopy i w mundurach"
Przytoczone fakty, według gen. Petelickiego, nie pozwalają na pochopne oceny. - Zastanawiałbym się nad stawianiem zarzutu ludobójstwa tym żołnierzom, oni brali udział w innych niebezpiecznych akcjach - powiedział. Gen. Petelicki podkreślił też, że oskarżeni żołnierze powinni występować z wolnej stopy i w mundurach. - Tu chodzi o honor żołnierza - podkreślił.
Jego zdaniem, najważniejsze jest, by żołnierz był przekonany, że za nim stoi państwo. - Po tej sytuacji żołnierze boją się, że będą kozłami ofiarnymi - dodał. Generał przypomniał, że żołnierze w Afganistanie wcześniej już raz protestowali. - Amerykanie im zwrócili uwagę, że mają nieopancerzone wozy (nie obite blachą). A kiedy kilku zaprotestowało, to wróciło do kraju jako tchórze - mówił Petelicki.
Dodał, że amerykański dowódca "stoi murem" za polskimi żołnierzami.
Gen. Koziej: Ostrożnie z zeznaniami żołnierzy
Gen. Stanisław Koziej uważa, że proces ws. żołnierzy oskarżonych o ludobójstwo wymaga najlepszych sędziów, bo sprawa jest precedensowa. Jego zdaniem, zakwalifikowanie ostrzału wioski Nangar Khel jako zbrodni wojennej jest błędem. Ale generał przestrzegł też przed pochopnym wydawaniem sądów w tej sprawie. - Nie możemy brać za pewnik zeznań żołnierzy, którzy są oskarżeni - przekonywał. Jak dodał, w wojsku często przekazywanie komend odbywa się skrótami, natomiast prawnicy oskarżonych żołnierzy będą się w tym doszukiwać błędów dowódcy.
Superwizjer TVN dotarł do informatora, znającego bardzo dobrze szczegóły śledztwa w sprawie oskarżonych żołnierzy. Żołnierze mieli zeznać, że rozkaz ostrzału wydał ich dowódca.
Filar: Żołnierze mogli działać w błędzie
Karnista, Marian Filar (LiD) uważa, że w ocenie czynu żołnierzy nie powinno się "sięgać od razu po najwyższą półkę". - Można było rozważyć nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie od razu o zbrodnię ludobójstwa - podkreślił. Jego zdaniem, trzeba brać pod uwagę kontekst - "to wojna typu partyzanckiego". - Żołnierze mogli działać w błędzie - zauważył. Podkreślił, że zgodnie z prawem - jeśli żołnierz wykonuje rozkaz, to nie popełnia przestępstwa, chyba że miał świadomość popełniania czynu przestępczego. Dlatego - jak podkreślił Filar - trzeba najpierw sprawdzić, czy padł rozkaz ostrzału. - A następnie - czy żołnierze wiedzieli o obecności cywili w tej wiosce, czy chcieli ich zabić i czy się z tym godzili - mówił Marian Filar.
Podkreślił, że "w wojsku z rozkazem nie ma żartów". - Przełożony może rozkaz wymusić siłą, łącznie z użyciem broni - dodał.
Co się stało w Nangar Khel?
Do ostrzału wioski Nangar Khel doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło sześć osób, dwie następne zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy zostały poważnie okaleczone.
W związku z ostrzałem wioski prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom. Sześciu z nich zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.
We wtorek sąd wojskowy rozpatrzy wniosek prokuratury o przedłużenie żołnierzom aresztu tymczasowego.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24