Rzecznik praw pacjenta wszczęła postępowanie ws. okoliczności transportu rannego 5-latka ze szpitala w Gostyniu do Instytutu Pediatrii w Poznaniu. Krystyna Barbara Kozłowska chce wyjaśnień od obu placówek, poznańskiego oddziału NFZ oraz LPR. Stan zdrowia chłopca - nadal bardzo ciężki - w nocy zaczął się stabilizować.
Ranny w wypadku chłopiec, który przez kika godzin czekał na transport między szpitalami, przebywa obecnie na OIOM-ie pod bardzo ścisłą opieką zespołu lekarzy. - Stan chłopca nadal jest bardzo ciężki, jest wentylowany mechanicznie. W nocy jego stan zaczął się stabilizować, także jest jakaś niewielka nadzieja, że będzie się poprawiał - poinfromowała w rozmowie z TVN24 Dorota Woźnicka ze szpitala w Poznaniu.
Sprawa dotarła do ministra
Oprócz rzecznika praw pacjenta, sprawą zainteresował się również minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który dostał w poniedziałek pisemne wyjaśnienia tej sytuacji od szefa Lotniczego LPR. Do ministra zdrowia trafiły także, wyniki kontroli wojewody wielkopolskiego przeprowadzonej w firmie ratownictwa medycznego Falck oraz wyniki kontroli ze szpitala zleconej przez starostę gostyńskiego. - Wojewoda Piotr Florek przygotował wnioski z przeprowadzonej kontroli w firmie świadczącej usługi ratownictwa medycznego. Swoje opinie w tej sprawie w czwartek przygotują dla ministra również wojewódzcy konsultanci ds. ratownictwa medycznego i chirurgii dziecięcej - powiedział rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube.
Niezależnie od wyjaśnień, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wszczął w tej sprawie kontrolę w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Postępowanie w tej sprawie, w związku z podejrzeniem narażenia życia i zdrowia dziecka, wszczęła także Prokuratura Rejonowa w Gostyniu.
Zabrakło karetki, odmówiło LPR
Ranny w wypadku 5-latek na przewiezienie do poznańskiego szpitala czekał ponad cztery godziny. Lekarze ze szpitala w Gostyniu - ze względu na niewystarczające wyposażenie i obsadę ich oddziału - zdecydowali o przewiezieniu chłopca do lepiej wyposażonej placówki. Okazało się jednak, że w szpitalu nie ma karetki z odpowiednim sprzętem.
Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmówiło transportu chłopca, argumentując, że szpital w Gostyniu nie ma odpowiednio miejsca do lądowania śmigłowca. Według LPR, lądowanie i start w takim miejscu wiązałyby się ze złamaniem procedur i lotniczych przepisów.
Ostatecznie dziecko zostało przewiezione do szpitala w Poznaniu specjalistyczną karetką po ponad czterech godzinach. Przeszło operację, jego stan jest ciężki. 5-latek stracił jedną nerkę.
Autor: mon/fac / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24