Dlaczego ceniony minister środowiska złożył dymisję? PO zapewnia, że była to indywidualna decyzja prof. Macieja Nowickiego. PSL stawia na spór ministra z premierem, PiS - na konflikt z jego zastępcą. A Lewica krytykuje premiera za brak klasy w pożegnaniu Nowickiego.
Nowicki poinformował we wtorek, że premier Donald Tusk przyjął jego rezygnację ze stanowiska ministra środowiska. Wyjaśnił, iż przyjmując tekę "umawiał się z premierem nie na kadencję, ale na wykonanie zadania". Według mediów, powodem dymisji Nowickiego były jego napięte relacje z wiceministrem środowiska Stanisławem Gawłowskim (PO). Za wiceministrem, w jego sporze z Nowickim, miał ująć się były wicepremier, obecnie szef klubu PO Grzegorz Schetyna.
PO: to indywidualna decyzja
To właśnie Gawłowski, jak powiedział wiceszef sejmowej komisji ochrony środowiska Arkadiusz Litwiński (PO), jest "naturalnym" kandydatem na następcę Nowickiego. Poseł, pytany, czy jego zdaniem w grę wchodzą też inni kandydaci - na przykład z PSL - odparł, że z punktu widzenia Platformy - najprawdopodobniej nie.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak zapewniał z kolei, że decyzja o odejściu z resortu środowiska była indywidualną decyzją Nowickiego, a nie premiera. - Nie potwierdziły się spekulacje medialne o konflikcie Nowickiego z wiceministrem Gawłowskim, ani spekulacje o niskiej ocenie pracy ministra, dokonanej przez premiera. Nowicki zrobił, to co do niego należało, wykonał dobrze wszystkie zadania i mógł odejść z czystym sumieniem - przekonywał poseł. Według Dolniaka, premier bardzo wysoko oceniał i ocenia pracę Nowickiego w ministerstwie środowiska.
PiS: eksperta zastępuje działacz
Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak zdradził, że informacja o dymisji Nowickiego nie była dla niego zaskoczeniem. - Mówiło się w kuluarach Sejmu o konflikcie między ministrem Nowickim a jego zastępcą ministrem Gawłowskim. Jeżeli tak jest rzeczywiście, to świadczy o tym, że co by nie mówić, eksperta w dziedzinie ochrony środowiska zastępuje działacz partyjny - podkreślił poseł PiS.
Błaszczak nie wyklucza, że ta dymisja to być może efekt wewnętrznych rozgrywek w PO i konfliktu między Tuskiem i Schetyną. Dodał jednak, że dokonania ministra Nowickiego także nie były imponujące. - Koronnym argumentem jest to, że konflikt w sprawie Rospudy nie został rozwiązany - powiedział.
PSL: chętnie pomożemy
W ocenie Janusza Piechocińskiego (PSL), już same spekulacje o możliwości dymisji Nowickiego przed wyjazdem polskiej delegacji na szczyt klimatyczny w Kopenhadze osłabiały pozycję naszego kraju. Jak ocenił, być może za tą decyzją stoi spór między Nowickim a premierem.
Przypomniał też, że Nowicki jest ekspertem i wręcz "pomnikową" postacią w dziedzinie ochrony środowiska, jednak gdyby PO chciało oddać resort PSL, to w gronie ludowców jest wiele osób, które mogłyby go zastąpić. - W obszarze środowiska mamy duży dorobek - zapewnia Piechociński.
Lewica: brak klasy premiera
Z "zasmuceniem" rezygnację Nowickiego przyjął wiceszef klubu Lewicy Marek Wikiński. - Ta dymisja pokazuje, że w rządzie Donalda Tuska nie ma miejsca na bezpartyjnych fachowców. Po ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ćwiąkalskim dymisjonowany jest wybitny specjalista, światowy autorytet w dziedzinie ochrony środowiska - pan profesor Nowicki, który - jak donoszą media - ma być zastąpiony partyjnym działaczem, bliskim sercu Grzegorza Schetyny - ocenił Wikiński.
Wiceszef klubu Lewicy skrytykował też sposób ogłoszenia rezygnacji ministra Nowickiego. - Profesor Nowicki rzuca koło ratunkowe Donaldowi Tuskowi, w sposób elegancki chce się rozstać, a Tusk robi to bez klasy. Bo wystarczyło żeby dzisiaj wspólnie, po zakończeniu posiedzenia Rady Ministrów obaj panowie, ramię w ramię, stanęli w Sali Świetlikowej, w blaskach jupiterów i pan premier podziękował panu profesorowi za zakończenie jego misji - uważa polityk Lewicy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP