46-letni mężczyzna, który we wtorek śmiertelnie potrącił 2,5-letnią dziewczynkę w miejscowości Przełaj (woj. świętokrzyskie) nie został jeszcze przesłuchany. Mężczyzna porzucił swój samochód i uciekł z miejsca wypadku. Podczas zatrzymania nie tłumaczył swojego zachowania.
Prokurator ma czas na przesłuchanie mężczyzny do jutra. Ewentualne zarzuty będą zależały od zebranych materiałów dowodowych, jakie zgromadzą biegli.
Jak relacjonowała Marta Gordziewicz, reporterka TVN24, z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że to 2,5-latka wbiegła na jezdnię wprost pod koła samochodu. Dziewczynka bawiła się na podwórku, które znajduje się blisko jezdni. Jak poinformował Michał Kowalczyk z jędrzejowskiej policji, w miejscowości nie ma chodnika, do wypadku doszło na ulicy.
- Policjanci mówią, że po zatrzymaniu mężczyzna nie był w stanie mówić, był w stanie szoku - wyjaśniła Gordziewicz.
Potrącił i uciekł
Do potrącenia dziecka doszło ok. godz. 17 we wtorek. Kierowca porzucił samochód - poloneza - kilkaset metrów od miejsca wypadku i uciekł. 2,5-letnia dziewczynka zginęła na miejscu. - Policjanci natychmiast podjęli działania zmierzające do zatrzymania mężczyzny. Przez telefon przekonali go do podania miejsca, w którym znajduje się w danej chwili i doszło do zatrzymania - poinformował Michał Kowalczyk z jędrzejowskiej policji.
Jak dodał, 46-letni kierowca poloneza został zatrzymany o godz. 20:40 w pobliżu miejscowości Koryczany na terenie woj. śląskiego, ok. 3 km od miejsca wypadku. Jest mieszkańcem gminy Sędziszów. Był trzeźwy. Podczas zatrzymania nie tłumaczył, dlaczego uciekł z miejsca wypadku.
Autor: kris,db/tr,tka,gak/zp / Źródło: tvn24.pl, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24