Polska "to dziki kraj", którym rządzi "dziadowski premier". Trzeba zapamiętać "kto, co zawalił" i co "woda ma do siebie". Być może wtedy znajdziemy się "po zielonej stronie mocy". Oto 21 najdonioślejszych i najbardziej kontrowersyjnych, a także najzabawniejszych wypowiedzi krajowych polityków mijającego roku.
Rok 2010 obfitował w wydarzenia. Gdyby wymieniać te, które wywołały najgorętsze wypowiedzi, należałoby wymienić m.in. tragiczną katastrofę prezydenckiego samolotu, wybory głowy państwa, aferę hazardową, czy walkę z dopalaczami.
Afera hazardowa
- Ja jestem dowodem na to, że Polska w dalszym ciągu jest dzikim krajem - powiedział jeden z bohaterów afery, Mirosław Drzewiecki. Były minister sportu uraczył tą oceną dziennikarza podczas swojego urlopu na Florydzie.
Polityk uznał, że śmierć jego matki na początku października 2009 r., mogła mieć związek z ujawnieniem kilka dni wcześniej tzw. afery hazardowej.
Śmierć prezydenta, wybory prezydenta
Katastrofa prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia, z 96 osobami na pokładzie, w tym Lechem Kaczyńskim i jego małżonką, spowodowała przyśpieszenie wyborów głowy państwa.
Głównymi rywalami, w tej nowej rzeczywistości, stali się Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński. Donald Tusk pytany wcześniej, dlaczego on sam - choć jest liderem Platformy Obywatelskiej - nie będzie jej kandydatem na prezydenta, powiedział, że "woli rząd, niż pałac". - Taka jest prawda - mówił wtedy w TVN24 premier.
Podczas kampanii wyborczej Bronisław Komorowski nawoływał do zgody, bo "zgoda buduje", a Jarosław Kaczyński mówił, że startuje w wyborach, bo "Polska jest najważniejsza". - Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza - podsumował kandydat PO w finale debaty telewizyjnej obu kandydatów.
- Kiedy ktoś mnie pyta skąd jestem, odpowiadam: z Polski - zwierzył się w spocie reklamowym ówczesny marszałek Sejmu. Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej po jednym z wieców wyborczych wyznał zaś, że jeśli ktoś go zapyta kim jest pan Józef Oleksy, to odpowie, że "jest to polski lewicowy polityk". - No, powiedzmy sobie, starszo-średniego pokolenia - stwierdził prezes PiS.
Jarosław Kaczyński wzywał też, że "musimy skończyć raz na zawsze polsko-polską wojnę", a wygłaszając orędzie do narodu rosyjskiego po tragicznej śmierci brata, zaczął od słów "Panie i Panowie, przyjaciele Rosjanie".
Wyborcy zdecydowali się oddać władzę prezydencką w ręce Bronisława Komorowskiego. - Małego szampana otwieramy dzisiaj, a dużego jutro - ogłosił podczas wyborczego wieczoru marszałek, tuż po tym gdy dowiedział się, że wg wstępnych danych to on zwyciężył w rywalizacji o fotel głowy państwa.
Po wyborach prezydenckich nadeszły samorządowe. - Najważniejsze jest to, że jesteśmy po zielonej stronie mocy - stwierdził Waldemar Pawlak, przewodniczący PSL, kiedy okazało się, że obok PO jego partia jest ich zwycięzcą. Zwycięzcą tym większym, że niespodziewanym.
Powódź po katastrofie
W maju przez Polskę przetoczyła się powódź. Okazało się, że na tej jednej fali się nie skończyło. Ostatnia niemal zmiotła w sierpniu z powierzchni ziemi Bogatynię (dolnośląskie).
- Zapamiętać kto, co zawalił. Kto, co spie...ył, a a póki co jeden drugiemu musi pomóc - mówi w ferworze walki z żywiołem premier Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Kobiernic na Śląsku koło Bielska Białej.
- Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do Bałtyku - mówił natomiast Bronisław Komorowski pytany, czy w związku z powodzią zostanie ogłoszony w kraju stan wyjątkowy i czy termin wyborów prezydenckich zostanie przesunięty.
Po walce z powodzią przyszedł czas na rozprawienie się z dopalaczami. Po serii zatruć tymi substancjami rząd postanowił zaostrzyć prawo w tek kwestii, a synonimem zła stał się Dawid B. - młody właściciel sieci sklepów z dopalaczami. Mężczyzna został zatrzymany, gdy zerwał policyjne plomby próbując wejść do jednego ze swoich lokali.
- Weszliśmy, zamknęliśmy. Będzie siedział - oświadczył podczas debaty nad dopalaczami w Sejmie szef rządu. Dawid B. wkrótce areszt opuścił.
Ciepło, cieplej, gorąco
Kiedy bitewny kurz po wyborach i walce z powodzią już opadł, szybko zapomniano o niedawnych hasłach pojednania. - Mieli plan kompromisu. Kompromisu, który w istocie gdyby go realizować, okazałby się pozorem - mówił w czasie rocznicowego zjazdu Solidarności w Gdyni prezes PiS.
Te słowa oburzyły Tadeusza Mazowieckiego. Oburzyły też Henrykę Krzywonos. - Krew mnie jaśnista zalewa, bo przecież obraża tu nas wszystkich - grzmiała ze sceny, podczas tej samej uroczystości, legendarna tramwajarka z Gdańska.
Komentując zaś wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego ze zjazdu, Władysław Frasyniuk nie przebierał w słowach. - Jarek, nie pier..., nie było cię tam - stwierdził polityk.
Rozpad
Zaczęły narastać też spory wokół śledztwa smoleńskiego i polityki rządu oraz sposobu uczczenia pamięci tragicznie zmarłego prezydenta. - Lech Kaczyński nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce - powiedział we wrześniu w jednym z wywiadów Jarosław Kaczyński.
Prezesowi PiS wiernie wtórował Joachim Brudziński. - Donald Tusk prowadzi politykę dziadowską, jest dziadowskim premierem, dlatego dzisiaj państwo polskie jest dziadowskie - mówił w "Kropce nad i" polityk.
Ostre sformułowania obozu Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza w porównaniu z łagodnością kampanii wyborczej, zaczęły mnożyć podziały w partii. Ostatecznie szefowa kampanii - Joanna Kluzik-Rostkowska - zebrała pozostałych niezadowolonych i założyła własne ugrupowanie, które wkrótce ma stać się partią.
Dołączył do tej grupy m.in Mariusz Kamiński. Polityk nie wymieniając nazwiska oskarżył jednego z partyjnych kolegów, że ten chce, by Kamiński zdradził tematy rozmów m.in. z Kluzik-Rostkowską. - Taką ceną nie jest mój honor i nie jest bycie kablem - oświadczył w "Tak Jest" niedawny czołowy polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Coś optymistycznego
Na koniec roku prezydent Komorowski pojechał do Wisły, gdzie spędza swój sylwestrowo-noworoczny urlop. Spotkał się tam z mieszkańcami miasta i z tamtejszymi góralami. Grupa śpiewacza "Gronie" odśpiewała kilka pieśni.
- Słuchałem tych pieśni i tego hohohoho... Wraz z żoną po waszym powitaniu czujemy się bardziej "stela" (stąd - red.) - mówił uśmiechnięty prezydent.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24