- Prezydentura Bronisława Komorowskiego byłaby solidną prezydenturą krajową, a moja – eksportową – tak, w „tabloidowym” skrócie, Radosław Sikorski wyjaśnił różnice między dwoma głównymi kandydatami PO na głowę państwa. Na jego korzyść działa też, według niego, że PiS wolałoby zmierzyć się z Komorowskim.
Sondaże pokazują, że mam większe szanse, a partia wystawia kandydata po to, żeby wygrać sikorski
Żony ministrów o własnej pozycji intelektualnej to nic nowego szef msz
Nie chciał też wdawać się w bezpośrednia walkę z Bronisławem Komorowskim, ale jednocześnie reklamował swoją osobę
- Wydaje mi się znaczące, że politycy PiS woleliby za rywala nie mnie. Mam nadzieję, że PO weźmie to pod uwagę. Nie musimy grać tak, jak chce PiS – stwierdził. I dodał: - Sondaże pokazują, że mam większe szanse, a partia wystawia kandydata po to, żeby wygrać.
Eksportowa kontra krajowa
Pytany, w czym jest lepszy od Komorowskiego, stwierdził: - To bardzo jasny wybór modeli prezydentury, a oba są do obrony. Prezydentura Komorowskiego byłaby solidną prezydenturą krajową, a moja - eksportową – stwierdził z szerokim uśmiechem. - W tandemie z Donaldem Tuskiem dodawalibyśmy prestiżu Polsce i moglibyśmy wykonać olbrzymią robotę: wprowadzić Polskę do pierwszej ligi – dodał.
Odniósł się też do argumentów, że jako były szef MON za rządów PiS i senator tego klubu jest w Platformie outsiderem. – Startowałem z list PiS i lojalnie służyłem w klubie jako senator. Identyfikowałem się z wieloma celami PO-PiS, jak walka z korupcją czy modernizacja wojska. Ale gdy okazało się, że w przypadku korupcji lekarstwo jest gorsze od choroby, a szefem kontrwywiadu jest Antoni Macierewicz, to wtedy powiedziałem: basta – przekonywał.
A zarzuty „zdrady” odpierał, mówiąc, że z PiS ślubu nie brał.
Co wolno ministrowej...
Ponowił też deklarację, że jego żona, pisarka i dziennikarka Anne Applebaum, po przeprowadzce do Pałacu Prezydenckiego przestałaby pisać do „Washington Post”. - Żony ministrów o własnej pozycji intelektualnej to nic nowego. Żona ministra spraw zagranicznych Francji to bardzo znana dziennikarka i nikogo to nie dziwi. Ale co wolno ministrowej, inaczej stosuje się do żony głowy państwa. Pierwsza dama to już praca na pełen etat – stwierdził.
Temat kobiet wrócił przy pytaniu o parytet. - Parytet jest dobry, ale z gilotyną czasową. Na jeden, maksimum dwa cykle wyborcze. Raz trzeba wyrównać szanse, a potem normalnie. Co żona na to? Nie pytałem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24