Policja wciąż poszukuje kierowcy bmw, przez którego doszło do tragicznego wypadku w centrum Łodzi. Podczas policyjnego pościgu zginął kierowca samochodu, w który wjechał policyjny nieoznakowany radiowóz. W wyniku zderzenia do szpitala trafiło dwóch policjantów. Ich stan jest ciężki.
Wydarzenia rozegrały się w nocy z piątku na sobotę w centrum Łodzi.
Na skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Tymienieckiego doszło do zderzenia policyjnego opla astry z mazdą, która znalazła się na trasie pościgu. W wyniku wypadku - mimo udzielonej pomocy medycznej - w szpitalu zmarł 41-letni kierowca mazdy.
W wypadku zostało rannych także dwóch policjantów. Ich stan jest ciężki.
Pościg w centrum miasta
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka, po godz. 1 w nocy policjanci z wydziału wywiadowczego - pełniący służbę po cywilnemu - w okolicach ulicy Piotrkowskiej podjęli próbę zatrzymania do kontroli bmw na pozałódzkich tablicach rejestracyjnych.
Według policji kierowca zignorował polecenia funkcjonariuszy i zaczął uciekać. - Policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe i rozpoczęli pościg, jednocześnie informując o zdarzeniu oficera dyżurnego - relacjonowała Kącka.
Jak wyjaśniła Kącka, sytuacja miała bardzo dynamiczny przebieg. - Od momentu rozpoczęcia pościgu do jego tragicznego końca upłynęło kilka minut - tłumaczyła na antenie TVN24.
Jest podejrzany?
Policja nadal poszukuje kierowcy bmw.
Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że jest to auto w ciemnym kolorze, dwudrzwiowe na tablicach rejestracyjnych rozpoczynających się od wyróżnika "KNS". Funkcjonariusze typują kierowców, którzy poruszają się takimi samochodami. Kilku zostało już przesłuchanych. Wśród podejrzewanych jest wielokrotnie notowany wcześniej łodzianin, który w przeszłości był kontrolowany na terenie Łodzi w podobnym samochodzie.
Autor: kg,dln\mtom,gak / Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24