- Nie ma zgody na naruszanie integralności terytorialnej Gruzji – powiedział w „Kropce nad I” Grzegorz Schetyna. Odnosząc się do zaangażowania prezydenta w konflikt na Kaukazie wicepremier stwierdził, że powinien tam reprezentować całą Unię, a "nie tylko kraje nadbałtyckie". Oznajmił ponadto, że na spotkanie Rady UE pojedzie tylko premier.
Schetyna komentował decyzję prezydenta Rosji ws. uznania niepodległości samozwańczych republik gruzińskich Abchazji i Osetii Pld. oraz sytuację na Kaukazie. PiS zaapelowało we wtorek do rządu o "szybką i zdecydowaną reakcję" wobec Rosji. CZYTAJ WIĘCEJ
Szef MSWiA, wicepremier Grzegorz Schetyna wspomniał przy tym wizytę Lecha Kaczyńskiego w Gruzji i jego przemówienia w Tbilisi, podczas którego prezydent powiedział m.in., że przyjechał tam „by podjąć walkę”. CZYTAJ WIĘCEJ - Nie chcę tego oceniać, to etap zamknięty. Sam prezydent nazywa go partyzanckim i trochę tak było – stwierdził. - Potrzebne jest zbudowanie pomostu między UE a Gruzją i wydawało nam się, że Polska jest dobrym reprezentantem i ambasadorem Unii. Źle się stało, że nie zaangażowaliśmy się jako reprezentant UE, tylko jako przedstawiciel tylko krajów bałtyckich i wschodniej Europy – ocenił Schetyna.
Schetyna: na posiedzenie Rady UE jedzie premier
Według wicepremiera stanowisko Polski w sprawie konfliktu na Kaukazie jest jasne: nie wyrażamy zgody na interwencję Rosjan w Gruzji. - Ważne, by polski głos był słyszany na Radzie UE. Tam przywódcy muszą zająć jednobrzmiące i ostre stanowisko wobec działań Rosji – stwierdził Schetyna.
Na rozpoczynające się 1 września spotkanie szefów państw Unii pojedzie premier Donald Tusk - przynajmniej, co zaznaczył Schetyna, według jego obecnej wiedzy. - Decyzja była taka, że szefem delegacji jest premier Tusk. Był inicjatorem spotkania szefów państw europejskich, jest bardzo zaangażowany w tę sprawę i wiem, że on będzie reprezentował nasz kraj - stwierdził. Zdaniem szefa MSWiA ewentualna obecność prezydenta byłaby niezrozumiała dla pozostałych szefów rządów.
Według nieoficjalnych informacji, nie ma jeszcze decyzji w sprawie ewentualnego spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem przed brukselskim nadzwyczajnym szczytem UE w sprawie Gruzji - 1 września. Na unijny szczyt pojadą na pewno premier i szef MSZ Radosław Sikorski. Prezydent Lech Kaczyński jest na urlopie i nie zadeklarował jeszcze jednoznacznie, czy pojedzie do Brukseli. Ale jeszcze zanim prezydent Francji, która przewodniczy Unii, zwołał szczyt UE, prezydent mówił, że ma nadzieję, iż w Brukseli będą obaj - on i Tusk.
"Jeśli prezydent będzie chciał jechać, nie możemy temu zapobiec"
Nieoficjalnie kancelaria premiera zwraca uwagę, że na unijnych spotkaniach na szczycie Polskę reprezentuje szef rządu. - Choć rzeczywiście, jeśli prezydent zdecyduje się jechać, nie będzie jak temu zapobiec - przyznaje jeden ze współpracowników Tuska.
Zastępca szefa kancelarii prezydenta Piotr Kownacki powiedział w radiu TOK FM, że byłoby "celowe", aby przed szczytem UE doszło do wypracowania wspólnego stanowiska prezydenta i premiera w sprawie Gruzji. Zaproszenie z żadnej ze stron jednak nie padło. - Polska bez wątpienia zaprezentuje w Brukseli jednolite stanowisko jej władz. Oczekujemy też, że UE jako całość wypracuje wspólne stanowisko - zadeklarował z kolei sekretarz stanu w kancelarii premiera Rafał Grupiński.
Unia postawi się Rosji?
Ale wtorkowa deklaracja prezydenta Rosji o uznaniu niepodległości Abchazji i Osetii Płd. może skomplikować kwestię reakcji UE. Zastrzegający anonimowość przedstawiciele kierownictwa MSZ ocenili, że Unia najprawdopodobniej nie zdecyduje się nałożyć sankcji na Rosję. - Będziemy optować za stanowiskiem, które pozwoli zachować jakieś kanały dialogu z Kremlem. Gdyby UE przegłosowała sankcje, oznaczałoby to przynajmniej na jakiś czas zamrożenie kontaktów z Rosją. A my jesteśmy uzależnieni choćby od dostaw strategicznych surowców - powiedział przedstawiciel MSZ.
Dlatego najprawdopodobniej zarówno stanowisko Polski, jak i Unii nie wyjdzie - pod względem stanowczości komunikatu wobec Rosji - poza wynegocjowany przez prezydenta Francji Nikolasa Sarkozy'ego w Moskwie i Tbilisi sześciopunktowy plan uregulowania konfliktu. Polska ma stanowczo optować za przybliżeniem euroatlantyckiej perspektywy dla Gruzji.
Czy to wystarczy prezydentowi Kaczyńskiemu, który bardzo stanowczo broni interesów Gruzji i ostro wypowiada się o posunięciach Rosji?
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24