Sąd uznał, że NFZ musi płacić za leczenie poza Polską. Fundusz się nie poddaje

Stanisław Dźwierzyński operację zaćmy przeszedł w Czechach w listopadzie ubiegłego roku, ponieważ w Polsce na operację miał czekać nawet trzy lata. Podobne terminy dostawał Zbigniew Sikora z Cieszyna. - W październiku ubiegłego roku wszedł w życie przepis unijny, że można się leczyć za granicą i koszty zostaną zwrócony przez NFZ - tłumaczy swoją decyzję o leczeniu za granicą. Obydwaj panowie woleli zapłacić z własnej kieszeni i liczyli na refundację. NFZ płacić jednak nie chciał. Tłumaczył, że Polska unijnej dyrektywy jeszcze nie wprowadziła. Poślizg jest już siedmiomiesięczny, dlatego panowie sprawę wnieśli do sądu.

Niemal identyczną sprawę wygrał właśnie pacjent spod Krakowa. NFZ ma mu teraz zrefundować zabieg, z odsetkami i kosztami procesu, czyli w sumie 4 tys. złotych. Sąd uznał, że póki nie ma polskich przepisów, unijna dyrektywa jak najbardziej obowiązuje. - Przepisy [dyrektywy - przyp. red.] są na tyle jasne i zrozumiałe, że na jej podstawie można dochodzić bezpośrednio praw. NFZ jest w związku z tym zobowiązany do zwrotu kosztów leczenia za granicami - tłumaczy Justyna Prus, radca prawny.

Ponieważ wyrok w krakowskiej sprawie jest nieprawomocny, NFZ zapowiada, że będzie się odwoływać. - Będziemy ze swoich praw korzystać, a już w ostateczności wyroki sądów wykonywać, ale należy też przypomnieć, że intensywnie przygotowujemy się do wprowadzenia dyrektywy transgranicznej - mówi Agnieszka Gołąbek, rzecznik NFZ. Zapowiadane przepisy do korzystania z leczenia za granicą mogą jednak zniechęcić. Przewidują, że na niektóre zabiegi konieczna będzie zgoda z NFZ, że konieczne będzie notarialne tłumaczenie wypisów i rachunków, a NFZ będzie miał roczny limit na ten rodzaj wydatków. Według ministerstwa zdrowia ustawa, o leczeniu za granicą ma szansę wejść w życie jeszcze w lipcu lub sierpniu tego roku.

Autor: dln\mtom / Źródło: tvn24