- Sąd powinien był ten wniosek rozpoznać - ocenił w programie "Tak jest" prawnik Piotr Schramm. Odniósł się w ten sposób do decyzji sądu, który uznał, iż wniosek złożony przez obrońców matki półrocznej Magdy o zwolnienie z aresztu powinna rozpatrzyć prokuratura.
Schramm uważa, że przepisy jasno mówią, jak w tym przypadku, powinien się zachować sąd. - Czym innym jest zażalenie, które składa się w ciągu siedmiu dni, czym innym jest wniosek o uchylenie czy zmianę środka zapobiegawczego. Jeśli w ciągu siedmiu dni od zastosowania środka pełnomocnik lub sama strona składa wniosek o uchylenie to prokuratur - zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego - ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zakwalifikowania go jako zażalenia - powiedział prawnik.
Innego zdania jest sąd. Uznał, że wniosek złożony przez obrońców matki półrocznej Magdy, Katarzyny W., o zwolnienie z aresztu, nie jest formalnym zażaleniem na areszt, ale wnioskiem o jego uchylenie, którego rozpatrzenie należy do prokuratury.
Dlatego wniosek wróci z sądu do katowickiej prokuratury. - Kiedy sąd zwraca ten środek (wniosek - red.) i nie kwalifikuje go jako zażalenia, to byłoby lekkomyślnością sądzić, że prokuratur, który kilka dni temu wnioskował o areszt, zdecyduje się na uchylenie tego środka prawnego. Oczywiście, że nie - powiedział Schramm.
"Nie można mówić o mataczeniu"
Jego zdaniem, wniosek miałby - w jego ocenie - szansę na rozpoznanie w sądzie wyższej instancji.
Według Schramma, gdyby tak się stało, Katarzyna W. mogłaby wyjść na wolność. Ocenił tę szansę na 50-60 proc. - Dlatego, że nie ma powodu, żeby wątpić to, iż prawidłowy tok postępowania będzie naruszony poprzez przebywanie na wolności pani Katarzyny - ocenił prawnik.
Zaznaczył, że w grę nie mogą wchodzić argumenty o mataczeniu, gdyż była jedynym świadkiem i osobą, która usłyszała zarzuty.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24