Nowy doradca Kopacz: Obiecywać to można cukierki dzieciom. To były zapowiedzi
tvn24
Jacek Rostowski był jednym z doradców, którzy pracowali nad expose Ewy Kopacztvn24
Najważniejsza oś polityki premier Kopacz: goić i scalać, a nie dzielić i rozdrapywać rany - powiedział Jacek Rostowski po środowym expose nowej prezes rady ministrów. Rostowski, który został szefem doradców Kopacz i pracował nad jej expose, przekonywał, że było ono pełne zapowiedzi, a nie obietnic politycznych.
Były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski wchodził w skład zespołu, który pomagał w tworzeniu expose premier Ewy Kopacz. Oprócz niego nad wystąpieniem pracowali przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki, szef KPRM Jacek Cichocki oraz wiceszef MSZ odpowiedzialny za sprawy UE Rafał Trzaskowski.
Rostowski podkreślał w rozmowie z reporterem TVN24, że mimo udziału szeregu ludzi było to expose Ewy Kopacz. Nie chciał zdradzić, jaki był jego wkład. - Na tym polega talent skutecznego premiera, że umie korzystać z szerokiego zaplecza. I tak było w tym przypadku - tłumaczył.
"Zapowiedzi, a nie obietnice"
Rostowski, który został nowym szefem doradców premier Kopacz, (poinformował o tym w TVN24 jego partyjny kolega Ireneusz Raś) przekonywał, że tematy, jakie poruszała w expose Ewa Kopacz, nie są jedynie obietnicami wyborczymi. - To są wszystko zapowiedzi, nieładnie mówić: "obietnice". Obietnice to tak, jakbyśmy rozmawiali z dziećmi i im obiecali cukierki, tutaj są zapowiedzi na 2015 i 2016 rok, z wyborami mają relatywnie mało do czynienia - mówił.
W jego ocenie szefowa rządu rozpoczęła "proces gojenia ran w polskim społeczeństwie". Jak wyjaśnił, pierwszy krok zrobiła, "scalając" Platformę Obywatelską.
Wyjaśnił, że chodzi o Grzegorza Schetynę i powołanie go na szefa ministerstwa spraw zagranicznych. - To były rany, które w PO dość długo trwały. Żałuję, że tak było - powiedział.
Drugi krok - jak mówił Rostowski - premier uczyniła dzisiaj, apelując do Jarosława Kaczyńskiego i opozycji o "zdjęcie z Polski klątwy wzajemnej nienawiści". Po jej przemówieniu prezes PiS podszedł do Donalda Tuska, uścisnął mu dłoń i życzył powodzenia na stanowisku szefa Rady Europejskiej w Brukseli.
- Widzę tu najważniejszą oś polityki pani premier. Chce goić i scalać, a nie dzielić i rozdrapywać rany - ocenił Jacek Rostowski.