Jeszcze 8 kwietnia lotnisko Siewiernyj nie miało wszystkich danych o przylocie prezydenckiego samolotu - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta dotarła do e-maili wysyłanych w tej sprawie przez urzędników MSZ.
Z korespondencji wynika, że lotnisko pod Smoleńskiem mogło dopiero w ostatniej chwili otrzymać informacje dotyczące lądowania polskiej delegacji.
Rzecznik MSZ potwierdził gazecie, że resort wiedział, iż 8 kwietnia lotnisko Siewiernyj nie miało jeszcze numeru zgody na przelot i lądowanie prezydenckiego Tupolewa.
Według pilota - instruktora Dariusza Szpinety, brak takiego numeru to poważne przeoczenie, które mogłoby skutkować niewpuszczeniem samolotu z polską delegacją na lotnisko.
Niedopatrzenie Rosjan
Nieoficjalnie, jeden z wysokich rangą urzędników MSZ, na którego powołuje się "Rzeczpospolita" powiedział, że brak numeru zgody na lądowanie i przelot był niedopatrzeniem strony rosyjskiej.
Jeszcze 25 marca strona rosyjska zapewniała, że zarówno 7 jak i 10 kwietnia 2010 r. lotnisko wojskowe w Smoleńsku będzie przygotowane na przyjęcie polskich samolotów.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24