Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok trzech chłopców w wieku 4, 12 i 15 lat, którzy zostali zamordowani przez własnego ojca. Po zabójstwie 40-letni mężczyzna popełnił samobójstwo. Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę w Kutnie.
Jak podaje prokuratura, na ciele najstarszego chłopca odkryto sześć ran kłutych, 12-latek miał siedem ran kłutych. Natomiast czteroletni chłopiec nie miał żadnych obrażeń zewnętrznych. Wcześniej podawano, że miał ranę głowy.
- Dopiero po sekcji zwłok będzie można jednoznacznie powiedzieć o przyczynie zgonu dzieci - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. - Ciało najstarszego dziecka znaleziono w łazience. Ciała pozostałych chłopców znajdowały się w pokojach, zwłoki ojca wisiały na klamce drzwi wejściowych - dodaje.
- 40-letni ojciec pozbawił je życia, a następnie powiesił się, zostawiając wcześniej list pożegnalny - mówi TVN24 podisp. Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że w grę wchodziły nieporozumienia rodzinne - poinformowała Kącka. Mężczyzna miał grozić żonie, że "straci to, co najcenniejsze". Zostawił list pożegnalny. Policja ujawnia jedynie, że pisał w nim o kłopotach rodzinnych.
Pytania bez odpowiedzi
Funkcjonariusze ustalają motywy tragedii. Wiadomo, że matki dzieci nie było w mieście przez ostatnich kilka dni. Policja ustaliła, że już w piątek pukano do drzwi mieszkania, ale nikt ich nie otwierał.
Kobieta wróciła w sobotę kilka minut po godz. 14.00. Nie mogła dostać się do mieszkania, dlatego o pomoc poprosiła sąsiadów. Przyczynę tragedii ustala prokuratura, policja i lekarz sądowy. Na miejscu jest też psycholog. Kobieta jest w szoku.
- Jest wciąż wiele pytań bez odpowiedzi. W najbliższych dniach będziemy starali się na nie odpowiedzieć - zakończyła Kącka.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Grzegorz Michałowski