Dwie osoby zginęły w wypadku, do którego doszło na przejeździe kolejowym w miejscowości Czechów w woj. lubuskim. Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym samochód osobowy wjechał pod jadący w kierunku Poznania pociąg osobowy. Oplem astrą podróżowały cztery osoby.
Na miejscu zginął mężczyzna kierujący samochodem i siedząca obok niego kobieta. Ciężkich obrażeń doznali dwaj młodzi ludzie, którzy siedzieli na tylnym siedzeniu opla.
- Samochodem jechała rodzina z Gorzowa, która udawała się do bliskich mieszkających w Santoku. Zginął 52-letni mężczyzna i jego 49-letnia małżonka. Ranni zostali ich synowie w wieku 16 i 17 lat - powiedział rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.
- Z ustaleń policji wynika, że szynobus uderzył w opla astrę, kiedy ten był na środku przejazdu. Następnie pojazd szynowy pchał przed sobą samochód przez kilkaset metrów - wyjaśnił rzecznik.
Pasażerowie szynobusu nie odnieśli obrażeń. PKP podstawiły dla nich autobus zastępczy.
Po wypadku ruch pociągów na trasie Gorzów-Krzyż został wstrzymany na jednym torze. Drugi był nieczynny. Został na nim przeprowadzony eksperyment, który miał wykazać czy na przejeździe w momencie wypadku działała sygnalizacja świetlna.
- Na razie nie wiadomo czy sygnalizacja działała. Wszystkie okoliczności wypadku, w tym także prędkość z jaką jechał szynobus, mają zostać ustalone w śledztwie, które będzie prowadzone pod nadzorem prokuratora - rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny.
Ruch kolejowy został wznowiony wieczorem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24