Od 1 marca kontrola w jednostce specjalnej GROM - zdecydował minister obrony Bogdan Klich. Chodzi o zbadanie sytuacji w jednostce, w związku z doniesieniem złożonym przez komandosów do prokuratury. Tymczasem dowódca GROM-u, płk Dariusz Zawadka przekonuje, że zarzuty formułowane pod jego adresem przez podwładnych "są kompletnie bezzasadne".
Środowa "Rzeczpospolita" napisała, że jeden z oficerów GROM złożył doniesienie do prokuratury na szefa tej jednostki. Według gazety, zawiadomienie to efekt zmian personalnych w jednostce - w ostatnich miesiącach Zawadka zwolnił kilku doświadczonych na misjach w Iraku i Afganistanie oficerów - m.in. trzech dowódców zespołów bojowych i szefa szkolenia.
Wniosek dotyczy: "(...) nieprawidłowości w polityce kadrowej (...), podejrzenia o nepotyzm oraz naruszania mojej godności i poniżania mnie przez płk. Dariusza Zawadkę w oczach moich przełożonych". Oficer przytacza też nieprawidłowości w stosunku do kilku innych dowódców w jednostce.
Głos "za", głos "przeciw"
Jestem w pełni przekonany, że wszystkie zarzuty są bezpodstawne i zamierzam to udowodnić przed sądem. (...) Lista tych, do których te zarzuty trafiły (m.in. MON, BBN, NIK, DWS - PAP), jest dosyć długa. Zastanawia fakt, dlaczego - skoro sprawa dotyczy de facto relacji między pracodawcą a pracownikiem - nie ma tam Państwowej Inspekcji Pracy. płk Dariusz Zawadka, dowódca GROM-u
Pismo komandosa przesłano do wiadomości m.in. BBN, NIK, MON i Sejmu. Minister obrony po zapoznaniu się z nim, już 19 lutego - jak poinformował rzecznik MON, Janusz Sejmej - wydał decyzję o podjęciu działań ws. GROM.
Rzecznik powiedział, że szef SGWP otrzymał wówczas polecenie "uporządkowania spraw w wojskach specjalnych", a Departament kontroli Ministerstwa Obrony Narodowej - sprawdzenia jednostki.
- Są konkretne zarzuty, (...) są informacje od dowódcy - głos "za", głos "przeciw". Trzeba je bardzo precyzyjnie zbadać, wyjaśnić i podjąć decyzje, (...) jeśli takowe będą potrzebne - powiedział rzecznik MON.
Termin zakończenia kontroli nie został określony.
Dowódca GROM: będą kroki prawne
Tymczasem dowódca GROM-u - płk Dariusz Zawadka - złożył ministrowi wyjaśnienia w tej sprawie, w których zaprzeczył zarzutom i zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciwko autorom doniesienia.
Zawadka przekonuje, że zarzuty formułowane pod jego adresem przez podwładnych "są kompletnie bezzasadne". - Jestem w pełni przekonany, że wszystkie zarzuty są bezpodstawne i zamierzam to udowodnić przed sądem - oświadczył. Zapowiedział złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa i pozew w procesie cywilnym. - Lista tych, do których te zarzuty trafiły (m.in. MON, BBN, NIK, DWS - PAP), jest dosyć długa. Zastanawia fakt, dlaczego - skoro sprawa dotyczy de facto relacji między pracodawcą a pracownikiem - nie ma tam Państwowej Inspekcji Pracy - dodał.
Oficer raczej "zbłądził, niż się zbuntował"
Dowódca komandosów, pytany, czy w związku z konfliktem można mówić o buncie w GROM-ie, ocenił, że z pewnością nie ma o tym mowy. - Jest jeden zbuntowany, ja nazwałbym raczej, że on zbłądził, niż się zbuntował - ocenił.
Na pytanie, ilu żołnierzy odeszło z GROM, gdy on objął dowodzenie jednostką, Zawadka powiedział, że "można ich policzyć na palcach jednej ręki". Dopytywany o pojawiające się w środowisku komandosów szacunki rzędu co najmniej 20 osób Zawadka dodał, że część z żołnierzy sama odeszła na emeryturę. - Nie pamiętam, ile łącznie osób odeszło - dodał.
- Jako dowódca mam prawo do kształtowania polityki kadrowej - przekonywał pułkownik. - To, że ktoś w swoim mniemaniu uważa się za najlepszego fachowca, nie oznacza, że ja taką opinię muszę podzielać - dodał.
Zawadka zaprzeczał, by - jak sugerowały w przeszłości media - nowy szef szkolenia GROM nie służył w oddziale bojowym. - To kompletna bzdura. Nowy szef wyszkolenia ma więcej doświadczeń niż niektórzy panowie, którzy odeszli razem wzięci - ocenił.
Płk Zawadka przekonywał, że "przyszedł do GROM nie po to, by się promować i biegać po studiach telewizyjnych". - Pisze się o mnie źle, więc postanowiłem się wytłumaczyć - mówił.
Szczygło: mówiłem, ale Klich to lekceważył
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło pytany o opinię o sytuacji w GROM i o zapowiedzianą kontrolę, powiedział, że skierował do ministra Klicha kilkanaście pytań w sprawie jednostki już w styczniu. Bo - jak argumentował - "już wtedy pojawiły się niepokojące sygnały związane ze zwalnianiem dowódców zespołów bojowych, odchodzeniem doświadczonych żołnierzy i pewnego napięcia w jednostce pomiędzy dowództwem a żołnierzami".
Odpowiedź szefa MON Szczygło ocenił jako lekceważącą. - Odpowiada nie sam minister, tylko, według starej peerelowskiej zasady, osoba, która jest głównym bohaterem skarg - nie dokonuję oceny, czy słusznych - sama udziela odpowiedzi, a minister dołącza je do swojego pisma.
Zdaniem szefa BBN odejście doświadczonych dowódców zgranych zespołów odbije się na wartości bojowej całej jednostki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24